Redakcja Polska

"The Times": chińscy szpiedzy wjeżdżają do Wielkiej Brytanii, nabywając wcześniej obywatelstwa innych państw

12.04.2023 14:54
Brytyjski kontrwywiad ostrzegł ministrów, że chińscy szpiedzy przenikają do Wielkiej Brytanii poprzez nabywanie obywatelstw niektórych krajów trzecich, które mają z nią umowy o ruchu bezwizowym – ujawnił w środę dziennik "The Times".
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjneInk Drop/Shutterstock

Jak dodaje, obawy te skłoniły ministerstwo spraw wewnętrznych do przygotowania nowych restrykcji wizowych dla krajów, które są w ten sposób wykorzystywane przez Chiny, ale ich wprowadzenie jest blokowane przez resort spraw zagranicznych, obawiający się, że w odpowiedzi kraje te zaczną wymagać wiz od obywateli brytyjskich.

MI5 miało przedstawić dowody, że obywatele wrogich państw, w tym Chin, wjeżdżali do Wielkiej Brytanii po nabyciu obywatelstwa krajów, które mają z nią umowy o ruchu bezwizowym, i obawia się, że wśród nich byli agenci pracujący dla chińskiego wywiadu. Wyraziło też zaniepokojenie tym, że tej samej metody mogą użyć rosyjscy szpiedzy.

Przestępczy proceder

Ponadto Narodowa Agencja ds. Przestępczości (NCA) przedstawiła dowody, że zorganizowane grupy przestępcze używają tego sposobu do przemycania ludzi do Wielkiej Brytanii, bo odkryto, że poprzez nabycie obcego paszportu wjechało do tego kraju kilka osób znajdujących się na liście poszukiwanych przez Interpol.

Krajami, które budzą szczególne zaniepokojenie MI5 w związku z tym, że są wykorzystywane przez chińskich szpiegów oraz zorganizowane grupy przestępcze, są Vanuatu na Oceanie Spokojnym, Namibia w południowo-zachodniej Afryce i Timor Wschodni w południowo-wschodniej Azji.

Należą one do rosnącej grupy krajów, które umożliwiają obywatelom państw trzecich nabycie paszportu w zamian za zainwestowanie w nich lub wręcz zapłacenie stosunkowo niewielkich kwot. Obywatele wszystkich trzech wymienionych – w odróżnieniu od obywateli Chin – mogą wjechać do Wielkiej Brytanii na okres do sześciu miesięcy bez wiz.

Najprostsza droga do obywatelstwa

Najprostszą drogę oferuje Vanuatu, bo paszport tego kraju można uzyskać w ciągu kilku miesięcy po zapłaceniu równowartości ok. 120 tys. funtów, nawet bez konieczności postawienia stopy na jego terytorium. Możliwość taką wprowadzono w ramach zabiegów o odbudowę kraju i przyciągnięcie zagranicznych inwestorów po niszczycielskim cyklonie w 2015 r. Od tego czasu obywatelstwo Vanuatu uzyskało w ten sposób ponad 4000 Chińczyków. Paszport Vanuatu umożliwia podróż bez wiz do 123 krajów świata, podczas gdy chiński – do 70.

Podobne możliwości oferuje Namibia, choć tu próg finansowy jest wyższy – prawo stałego pobytu w tym kraju można uzyskać w ciągu trzech miesięcy po zainwestowaniu równowartości przynajmniej 240 tys. funtów, wyjaśnia "The Times".


PAP/IAR/dad

Rosyjska FSB systematycznie próbuje rekrutować ukraińskich uchodźców w Estonii

12.04.2023 13:11
Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej (FSB) systematycznie próbuje werbować przybywających do Estonii uchodźców wojennych. Jak donosi portal ERR powołując się na dane Estońskiej Policji Bezpieczeństwa (KaPo), po eskalacji wojny na Ukrainie od końca lutego do końca 2022 r. schronienia w Estonii szukało 45 tys. ukraińskich uchodźców.

Micheil Saakaszwili o Lechu Kaczyńskim: Smoleńsk był zemstą za Tbilisi

12.04.2023 13:25
Lech Kaczyński był moim politycznym nauczycielem i bratnią duszą, a zatem kimś więcej, niż przyjacielem; ten wielki polski bohater jest również bohaterem narodowym Gruzji - ocenił na Facebooku były gruziński prezydent Micheil Saakaszwili, który obecnie przebywa w swojej ojczyźnie w areszcie. I dodał, że prezydent prof. Lech Kaczyński "poświęcił swoje życie za Gruzję, bo wiem na pewno, że Smoleńsk był zemstą za Tbilisi z 2008 roku". "Putin zabił jego, a teraz zabija mnie" - ocenił.

Marcin Odolak: w Belgii zawsze będę emigrantem

12.04.2023 13:57
Pierwsze dni na emigracji były trudne. Nie miałem pracy, dachu nad głową, nie znałem języka. Nocując w metrze poznałem Polaka, który również nie miał jeszcze gdzie mieszkać ale już miał pracę. Po pierwszej wypłacie udało się nam wynająć pomieszczenie, które trudno było nazwać mieszkaniem ale na głowę nie kapało. Przyjaźnimy się do dziś. Ale choć nasze życie się zmieniło przez dwadzieścia lat, mamy pracę, domy, żyjemy jak wszyscy, Belgowie patrzą na nas jak na emigrantów – mówi Marcin Odolak, Polak mieszkający z rodziną w Belgii.