- Wszystkie osoby, które przyczyniły się do haniebnego skazania pana Andrzeja Poczobuta, znalazły się na listach sankcyjnych, ale znaleźli się tam również inni przedstawiciele białoruskiego reżimu. Oczywiście stanowisko Polski jest znacznie bardziej ambitne. Chcielibyśmy objąć znacznie więcej sektorów gospodarki sankcjami, natomiast ważny jest sygnał polityczny. Chcielibyśmy znacznie więcej, ale to, co zostało przyjęte, jest bardzo znaczące - powiedział ambasador Polski przy Unii Europejskiej.
Jeśli chodzi o sankcje gospodarcze, to - jak powiedział Andrzej Sadoś - zostały one stworzone z uwzględnieniem kwestii bezpieczeństwa. Chodzi o informacje o działalności najemników z grupy Wagnera na Białorusi oraz na bezpośrednie i pośrednie wspieranie rosyjskiej napaści na Ukrainę.
- Dlatego też obejmujemy wszystkie sektory bezpośrednio i pośrednio związane z funkcjonowaniem wojska, z produkcją amunicji, z dostawami broni, ale oczywiście również produkty podwójnego zastosowania, czyli te, które są używane w produkcji na cele cywilne, ale również mogą być użyte do produkcji wojskowej, czy to do dronów, również technologie i części używane w przemyśle lotniczym - wymienił ambasador Andrzej Sadoś.
00:24 12477145_2.mp3 Ambasador Andrzej Sadoś dla Polskiego Radia: sankcje UE wobec Białorusi to propozycje Polski. Rozmowa Beaty Płomeckiej (IAR)
Długie negocjacje
Ostatni raz Unia Europejska nałożyła sankcje na Białoruś ponad rok temu. Pod wpływem presji głównie Polski i Litwy Komisja przedstawiła projekt restrykcji pod koniec stycznia, ale negocjacje utknęły w miejscu, bo grupa krajów na czele z Portugalią zażądała najpierw złagodzenia sankcji wcześniej nałożonych i domagała się usunięcia białoruskiej soli potasowej. Władze w Warszawie oraz Wilnie nie chciały się na to zgodzić, argumentując, że to główny produkt eksportowy białoruskiego reżimu. Ostatecznie to stanowisko przeważyło. Są nowe sankcje, a te wcześniejsze nie zostały złagodzone.
W rozmowie z brukselską korespondentką Polskiego Radia Beatą Płomecką ambasador Andrzej Sadoś zwrócił też uwagę na unijne sankcje nałożone na Rosję, które znacznie obniżyły wpływy do jej budżetu. Zapowiedział kolejne restrykcje, za które zapłaci reżim w Moskwie, a nie europejski podatnik. Wskazał na skuteczne sankcje w sektorze energetycznym.
- Ceny energii w Europie są pod kontrolą, natomiast jednocześnie przychody niedawnego monopolisty, jeśli chodzi o współpracę energetyczną, czyli Rosji, zostały dramatycznie obniżone. Rosja nie jest w stanie sprzedawać swojego gazu. Musi sprzedawać coraz więcej swojej ropy po tak naprawdę coraz niższych cenach. Jednocześnie radykalnie obniżamy wpływy do rosyjskiego budżetu. Rosja jest odcinana od dostaw produktów, których nie jest w stanie sama wytwarzać, Rosja jest odcinana od technologii - powiedział ambasador Polski przy Unii Andrzej Sadoś.
00:31 12477145_1.mp3 Ambasador Andrzej Sadoś dla Polskiego Radia o sankcjach UE wobec Białorusi i Rosji. Rozmowa Beaty Płomeckiej (IAR)
11 pakietów sankcyjnych
Od lutego ubiegłego roku, czyli pełnoskalowej napaści Rosji na Ukrainę, Unia Europejska nałożyła 11 pakietów sankcyjnych na reżim w Moskwie. Restrykcje objęły finanse, handel, surowce energetyczne jak węgiel i ropa, technologie, towary podwójnego zastosowania, przemysł i transport. Także kilka rosyjskich banków zostało odłączonych od globalnego systemu rozliczeń finansowych SWIFT. Wprowadzony został również zakaz nadawania dla prokremlowskich mediów szerzących dezinformację i manipulację.
IAR/PolskieRadio.pl/dad