Podkreślił, że jego kraj prowadzi wojnę obronną przeciwko Rosji, która najechała Ukrainę, "zabijając i raniąc dziesiątki tysięcy jej mieszkańców". - Zaatakowane i zbombardowane zostały nasze domy, nie domy gdzieś w Brazylii, czy w innym państwie - powiedział Zełenski podkreślając, że władze Ukrainy nie zamierzają zrezygnować z żadnej części terytorium kraju dla osiągnięcia porozumienia pokojowego z Rosją.
Umowa taka, jak dodał, zależy od poszanowania przez Rosję integralności terytorialnej Ukrainy, a także wycofania wojsk poza jej granice.
W wywiadzie dla RTP Zełenski wyjaśnił, że obiecane Kijowowi przez Zachód 50-60 myśliwców F-16 to za mało, aby ukraińskie wojska poradziły sobie z rosyjskim agresorem. Dodał, że Siły Zbrojne Ukrainy chcą "mieć w gotowości" myśliwce F-16 już na początku 2024 r. - W sumie potrzebujemy około 160 takich maszyn, aby mieć mocne siły, które uniemożliwią Rosji zdominowanie przestrzeni powietrznej - powiedział prezydent.
Szkolenie pilotów
Zaznaczył, że Ukraina potrzebuje myśliwców nie tylko po to, aby chronić swoje terytorium, ale również w celu uniemożliwienia Rosji "nielegalnego panowania na Morzu Czarnym" i obrony przed nią korytarza na tym akwenie, którym eksportowane jest ukraińskie zboże.
Zełenski wskazał, że obecnie pilnie potrzebne jest wyszkolenie ukraińskich pilotów, którzy będą latać na F-16, jak też mechaników tych maszyn.
Prezydent Zełenski podkreślił, że priorytetem Kijowa jest obrona ludności cywilnej "przed inwazją Rosji". Przywódca Ukrainy wyraził nadzieję, że jeszcze w tym roku rozpoczną się pierwsze rozmowy z instytucjami europejskimi w sprawie integracji Ukrainy z UE. Z kolei w przypadku negocjacji dotyczących wejścia do NATO Zełenski stwierdził, że "wszystko jest uzależnione od tego, jak potoczy się wojna".
PAP/dad