Wśród potencjalnych celów Państwa Islamskiego USA wymieniły Crocus City Hall w Krasnogorsku pod Moskwą, gdzie 22 marca dokonano zamachu terrorystycznego, w którym zginęły co najmniej 144 osoby, a 551 zostało rannych.
Putin: to jawny żantaż
Rosyjski dyktator Władimir Putin publicznie odrzucił amerykańskie ostrzeżenia trzy dni przed zamachem, określając je jako "jawny szantaż" oraz próbę "zastraszenia i zdestabilizowania rosyjskiego społeczeństwa".
Rada Bezpieczeństwa Narodowego (NSC) informowała wcześniej, że USA przekazały Rosji informację "o planowanym zamachu terrorystycznym w Moskwie", ale nie podała, że jako możliwy cel wymieniono Crocus City Hall.
Fakt ten przeczy twierdzeniom władz rosyjskich, że ostrzeżenie USA było zbyt ogólne. Szef rosyjskiego wywiadu Siergiej Naryszkin oznajmił we wtorek, że informacja przekazana przez Stany Zjednoczone była "zbyt ogólna i nie pozwalała w pełni zidentyfikować osób, które popełniły tę straszliwą zabrodnie".
Rosja "podjęła odpowiednie kroki, by zapobiec" zamachowi
Według Naryszkina Rosja "podjęła odpowiednie kroki, by zapobiec" zamachowi. Nagranie z miejsca zdarzenia wskazuje jednak, że zamachowcy nie napotkali na większy opór. Rosyjskie media podały ponadto, że specjalne oddziały policji pojawiły się na miejscu dopiero ponad godzinę po rozpoczęciu strzelaniny i czekały ponad pół godziny, zanim weszły do budynku.
Mimo braku odpowiednich środków bezpieczeństwa w Crocus City Hall są przesłanki, by sądzić, że rosyjski rząd potraktował amerykańską informację poważnie, przynajmniej początkowo - pisze "WP". 15-letni Islam Chalilow, który powiedział, że w wieczór zamachu pracował w Crocus City Hall w szatni, twierdzi, że wkrótce po amerykańskim ostrzeżeniu z 7 marca pracowników ostrzeżono przed zamachem terrorystycznym i poinstruowano ich, jak mają w takim wypadku się zachować i dokąd zaprowadzić widzów; kontrola bezpieczeństwa przy wejściu była też ostrzejsza.
Nie wiadomo, dlaczego środków bezpieczeństwa nie utrzymano. Być może – pisze "WP", powołując się na amerykańskich urzędników – rosyjskie służby specjalne uznały, że skoro do zamachu nie doszło natychmiast po ostrzeżeniu, amerykańska informacja była błędna i straciły czujność.
PAP/dad