Nie ma innej przyszłości dla Gruzji niż europejska – powiedziała PAP była prezydentka tego kraju Salome Zurabiszwili, która uczestniczyła w dwudniowej międzynarodowej konferencji Warsaw Security Forum (WSF). Zurabiszwili nie uznaje swojego następcy.
Zurabiszwili i partie opozycyjne nie uznają wyboru 14 grudnia 2024 roku szóstego prezydenta Gruzji przez kolegium elektorskie, które składało się wyłącznie z przedstawicieli partii rządzącej Gruzińskie Marzenie.
- Gruzja jest żywa i walczy na bardzo nierównych warunkach, ale to nie oznacza, że jest to stracona sprawa – oświadczyła Zurabiszwili i zaznaczyła, że jest to nierówna walka.
- Musimy doprowadzić do prawdziwie sprawiedliwych wyborów, to jest to, czego domagają się ludzie na ulicach – powiedziała b. prezydentka i wyjaśniła, że sam proces elekcji musi również odbyć się w „dobrych okolicznościach”.
Rozmówczyni PAP odwołała się do sytuacji w Mołdawii, podkreślając, jak wiele potrzeba, aby pokonać rosyjskie wpływy. W Mołdawii w minioną niedzielę odbyły się wybory parlamentarne, w których zwycięstwo odniosła rządząca proeuropejska Partia Działania i Solidarności (PAS). Rosja – jak wielokrotnie zwracały uwagę mołdawskie władze – próbowała ingerować na wiele sposobów w wybory. Partia PAS dąży do integracji europejskiej, a Mołdawia jest na najbardziej zaawansowanym etapie, aby dołączyć do Wspólnoty wśród państw o statusie kandydatów.
Wśród zmian, które muszą nastąpić, aby mogło dojść do sprawiedliwych wyborów w Gruzji, Zurabiszwili wymieniła zreformowanie Centralnej Komisji Wyborczej i sądownictwa. - Mamy na to plan, który został poparty przez wszystkie partie polityczne i może zapewnić drogę do wolnych i sprawiedliwych wyborów, wówczas możemy przejść do innej Gruzji – powiedziała i zastrzegła, że obecnie „wciąż jesteśmy na drodze walki”.
Zapytana o swoją rolę w opozycji, odpowiedziała, że pozostaje ta sama. - Moja rola jest ta sama, czyli próbować koordynować różne siły, działające w ramach społeczeństwa obywatelskiego oraz być ich przedstawicielką zarówno w Gruzji, jak i poza nią – wyjaśniła. Dodała, że kluczowe jest „nieprzyjmowanie z góry, że Gruzja to przegrana sprawa”.
- Rządząca partia stara się zwalczyć społeczeństwo obywatelskie, ale minął rok, a jej wciąż się to nie udało. Nawet planowane zakazanie działalności partii opozycyjnych nie zmieni zasadniczo obrazu opozycji, ponieważ obecnie jest to opozycja o znacznie szerszym zasięgu, która wyłoniła się z protestów ulicznych i której nie da się pozbyć jedynie poprzez zakazanie działalności niektórych partii politycznych – zaznaczyła b. prezydentka.
Zurabiszwili zwróciła uwagę, że powstają nowe inicjatywy w ramach społeczeństwa obywatelskiego, ale pomaganie im jest bardzo trudne, ponieważ rząd odciął im dostęp do środków.
Gruziński parlament uchwalił w kwietniu bieżącego roku ustawę o rejestracji „agentów zagranicznych”, która ma zastąpić ustawę o „wpływach zagranicznych”, przyjętą w ubiegłym roku i uznawaną za narzędzie służące prześladowaniu organizacji prodemokratycznych.
Wcześniej obowiązujące prawo było wzorowane na rosyjskim ustawodawstwie i stanowiło, że organizacje pozarządowe otrzymujące ponad 20 proc. finansowania z zagranicy podlegają rejestracji i restrykcyjnej sprawozdawczości oraz trafiają do specjalnego rejestru „agentów obcych wpływów”.
– Niemniej można zapraszać aktywistów i współpracować z tymi organizacjami, aby mogły zdobyć rozpoznawalność; oni potrzebują mieć świadomość, że mogą liczyć na wsparcie z zewnątrz – podkreśliła i dodała, że moralne wsparcie jest bardzo potrzebne.
– Jedocześnie aktywiści zdają sobie sprawę, że nikt za nich nie będzie walczył i nie podejmie tej walki, co jest trochę tak jak z Ukrainą, ale w zdecydowanie innych okolicznościach – zauważyła Zurabiszwili i wyjaśniła, że heroicznie walcząca Ukraina też wie, że nikt za nią nie stanie do walki, ale potrzebuje wsparcia dokładnie tak, jak Gruzja.
Na pytanie, czy Gruzińskie Marzenie jest całkowicie zależne od Moskwy, Zurabiszwili odpowiedziała: „Absolutnie tak”.
Zwróciła także uwagę, że Rosja prowadzi w Gruzji nowy rodzaj wojny - wojnę hybrydową. Moskwa – zdaniem Zurabiszwili – stosuje wszelkie metody wpływu, także te nowe, które wykorzystują sztuczną inteligencje. Dodała, że jest to test, który jeśli przyniesie właściwe rezultaty, zostanie zastosowany, gdzie indziej.
Na pytanie, czy myśli, że Gruzini nie ulegli rosyjskim wpływom i nadal chcą, aby przyszłość Gruzji była w Europie, Zurabiszwili odpowiedziała twierdząco i podkreśliła, że Gruzini są świadomi, że to jedyna droga dla niepodległej Gruzji.
- Jeśli chcemy być wolni, jeśli chcemy być niezależni, musimy być częścią europejskiej rodziny – oznajmiła Zurabiszwili. Jej zdaniem każdy Gruzin, niezależnie czy jest wyedukowany, czy nie jest, o tym wie.
Gruzja pogrążyła się w kryzysie politycznym po październikowych wyborach parlamentarnych 2024 roku, wygranych przez prorosyjską partię Gruzińskie Marzenie, ale - według prozachodniej opozycji - naznaczonych licznymi nieprawidłowościami. Kryzys polityczny zaostrzył się jeszcze bardziej, kiedy to rząd zawiesił do 2028 roku rozmowy o wstąpieniu Gruzji do Unii Europejskiej.
PAP/ks