Polska będzie blokowała unijny pakt migracyjny na poziomie Rady Unii Europejskiej, jeżeli projekt wróci tam z Parlamentu Europejskiego - zapowiedział rzecznik rządu Piotr Müller. W TVP Info polityk mówił, że polskie władze przeciwko pakietowi będą budowały koalicję wśród europosłów i zaapelował do opozycji, aby przyłączyła się do tej inicjatywy.
Minister Piotr Müller jednocześnie zapowiedział, że Polska nie wywiąże się ze zobowiązań zapisanych w pakcie, jeśli staną się one prawem unijnym.
Rzecznik rządu mówił, że przyjęcie pakietu migracyjnego wywoła kolejne fale migracyjne, które skierują się do Europy. Dodał, że Polska proponuje w zamian, by Unia Europejska pomagał potrzebującym na miejscu, w krajach ich pobytu.
W czwartek ministrowie spraw wewnętrznych krajów unijnych przyjęli pakiet migracyjny. Zapisano w nim zasadę warunkowości - albo kraje zgodzą się na relokację migrantów docierających na południe Europy przez Morze Śródziemne, albo będą płacić około 20 tysięcy euro za każdą nieprzyjętą osobę. Pakiet został przyjęty przy sprzeciwie Polski i Węgier.
Minister w Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka oświadczyła, że prezydent Andrzej Duda nie zgadza się na przymusową relokację migrantów. De facto - jak przekonuje Polska - wynika ona z unijnego paktu migracyjnego, w którym zapisano zasadę warunkowości - albo kraje zgodzą się na relokację migrantów docierających na południe Europy przez Morze Śródziemne, albo będą płacić około 20 tysięcy euro za każdą nieprzyjętą osobę.
Małgorzata Paprocka podkreśliła w Polskim Radiu 24, że stanowisko prezydenta Dudy jest niezmienne od lat i tożsame z rządowym.
"Nie ma zgody na przymusową relokację" - podkreśliła minister. Zaznaczyła, że nie chodzi przy tym wyłącznie o kwestie bezpieczeństwa. "Trzeba właśnie zwrócić uwagę również na ten element przymusowej relokacji i tego, czy te osoby, które napływały do Unii Europejskiej, w ogóle do Polski chcą trafić" - mówiła i zwróciła uwagę również na prawa migrantów i podstawę przetrzymywania migrantów w zamkniętych ośrodkach.
Małgorzata Paprocka dodała, że jednocześnie przyjęcie przez Polskę milionów osób z Ukrainy zakończyło próbę kreowania Polski jako kraju niechętnego migrantom. Powiedziała, że podczas spotkań z przedstawicielami innych krajów często padały pytania o to, gdzie utworzono obozy dla uchodźców z Ukrainy. "Nasza była zawsze ta sama - nie ma czegoś takiego jak obozy, ponieważ Polacy Ukraińców przyjęli do swoich domów" - podkreśliła minister.
Dodała, że mówienie o Polsce jako o państwie zamkniętym, jest kłamstwem i Polacy przyjmując Ukraińców dali temu dowód.
"To jest na pewno stanowisko, które pan prezydent będzie popierał w tej sprawie" - zaznaczyła Małgorzata Paprocka.
Przedwczoraj, przy sprzeciwie Polski i Węgier, ministrowie spraw wewnętrznych krajów unijnych przyjęli zapisy paktu migracyjnego. Zapisano w nim zasadę warunkowości - albo kraje zgodzą się na relokację migrantów docierających na południe Europy przez Morze Śródziemne, albo będą płacić około 20 tysięcy euro za każdą nieprzyjętą osobę. Zgodnie z założeniami pakietu migracyjnego rocznie Unia Europejska ma przyjmować około 30 tysięcy migrantów, a przy podziale na poszczególne kraje mają być brane pod uwagę PKB i liczba ludności.
Z ustaleń brukselskiej korespondentki Polskiego Radia Beaty Płomeckiej wynika, że Polska miałaby przyjąć około 1900 migrantów. W przypadku odmowy byłoby to około 40 milionów euro do zapłaty. Władze zapewniają, że Polska nie dopuści do przymusowej relokacji migrantów ani do wprowadzenia opłat za nieprzyjętych migrantów. Premier Mateusz Morawiecki poinformował, że kwestia ta będzie z pewnością omawiana na szczycie przywódców państw unijnych.
IAR/ks