Symboliczną datą jest 10 lutego. Tego dnia, w 1940 roku z obszarów Polski okupowanych przez Armię Czerwoną ruszyły pierwsze pociągi, wiozące do sowieckich łagrów rodziny polskich żołnierzy, kolejarzy i leśników. Znaczna część ze 140 tysięcy deportowanych trafiła do obozów w obwodzie archangielskim, między innymi do Kotłasu.
00:44 10217694_1.mp3 Przewodnicząca wspólnoty polonijnej w Kotłasie na północy Rosji złożyła kwiaty na mogile ofiar stalinowskich represji. Helena Lichanowa przypomniała w rozmowie z Polskim Radiem, że wśród więźniów sowieckich łagrów były tysiące Polaków. Materiał Macieja Jastrzębskiego (IAR)
- Naszych rodziców zmuszano do katorżniczej pracy - wspomina w rozmowie z Polskim Radiem przewodnicząca miejscowej organizacji polonijnej Halina Lichanowa. - Takie najstraszniejsze wspomnienia dotyczą budowy mostu na Dwinie. Straciło wtedy życie w ciągu dwóch lat 45 tysięcy osób - umierało około stu ludzi dziennie, bo prawie wcale nie dawali im jeść, a praca była bardzo ciężka - opowiada działaczka polonijna z Kotłasu.
W miasteczku do dziś mieszka świadek tamtych wydarzeń - były żołnierz przedwojennego Wojska Polskiego, bohater kampanii wrześniowej z 1939 roku. Michał Zołotar ma 102 lata i do kotłaskiego łagru został zesłany, ponieważ NKWD uznało go, jako mieszkańca Kresów Wschodnich II RP za potencjalnego wroga Związku Sowieckiego.
IAR/dad