Oskar Zięta, który mówi o sobie, że jest rzeźbiarzem i "kowalem 4.0", słynie m.in. ze swoich mebli z metalu, formowanych z wykorzystywaniem wysokiego ciśnienia. W tej samej technologii wykonano pokazywane w galerii lustra i deskorolkę. Goście wernisażu mogli obejrzeć nadmuchiwanie pod ciśnieniem laserowo wyciętych i zespawanych pasm stali, a także proces nabierania trójwymiarowości przez metalowe serce na skutek podgrzania w wysokiej temperaturze. W procesie twórczym wykorzystano znaną w metalurgii akceptację niedoskonałości.
"W zwykłym procesie produkcyjnym jeśli coś wychodzi z deformacją, to trzeba albo to przyciąć, albo jeszcze raz przerobić. My natomiast to wykorzystujemy. Akceptacja błędu jest budującym tworzywem" - wyjaśniał Zięta.
Deformacja służąca do osiągnięcia efektu artystycznego została opisana przez Niemiecki Instytut Normalizacyjny (Deutsches Institut fuer Normung - DIN) jako błąd w standardzie produkcyjnym określany jako DIN 8580. Ciśnienie wewnętrzne może powodować odkształcenia, ale może też zostać wykorzystane do osiągania celowych zniekształceń na powierzchni i linii zespawania blach.
Zięta obronił swoją pracę doktorską na Uniwersytecie ETH w Zurychu. Rozprawa była poświęcona wykorzystaniu maszyn sterowanych komputerowo w obróbce stali w architekturze i wzornictwie. Artysta, który badał stosowanie blach stalowych jako elementu konstrukcyjnego, wykorzystał właśnie ten znany błąd. Stąd wzięły się prace nad przekształcaniem w meble nadmuchiwanych blach stalowych i jak najbardziej efektywnym wykorzystaniem surowca. Np. prezentowane na wernisażu aluminiowe krzesło Ultraleggera waży 1,66 kg, ale wytrzymuje obciążenie 1200 kg, choć ma bardzo ażurową konstrukcję.
"Tak projektuje natura: te przekroje, które są bardziej obciążone, są większe, a im wyżej, tym elementy stają się cieńsze w przekroju. To bardzo prosta reguła, ale bardzo trudna do uzyskania z wykorzystaniem standardowych zasad. To dobrze widać w budownictwie, ponieważ stosuje się tam często standardowe profile, które są za ciężkie. Od czasów pandemii Covid-19 pojawiło się jednak ciekawe zjawisko, związane z rosnącymi cenami surowców: ceny wymuszają bardziej efektywne projektowanie, a wiele standardowych rozwiązań straciło sens. Można powiedzieć, że nadwaga je zabiła" - tłumaczył Oskar Zięta.
Jeden z najbardziej znanych i nagradzanych projektów Zięty, stołek nazwany PLOPP (Polski Ludowy Obiekt Pompowany Powietrzem), powstał podczas eksperymentów nad reakcjami metalu na ciśnienie. Ciekawostką historii designu jest to, że 60 lat temu inny polski projektant również stał się znany w Kanadzie dzięki krzesłom.
Urodzony w 1918 r. w Polsce Stefan Siwiński przeniósł się w 1952 r. do Kanady, gdzie w Toronto otworzył warsztat meblowy Korina Designs. Jednym z jego pierwszych kanadyjskich projektów było trójnożne krzesło, którego styl określa się jako łączący nowoczesność skandynawską z "pop wyglądem". Czarno-brązowe krzesło wykonane ze stali, laminowanego drewna i winylu zakupił w dużych ilościach m.in. jeden ze szpitali z Toronto. W 1964 r. praca została nagrodzona złotym medalem na 13. Międzynarodowym Triennale w Mediolanie, a obecnie znajduje się w kolekcjach wielu muzeów, m.in. w Royal Ontario Museum w Toronto.
Inny ceniony projekt Siwińskiego, uważanego za jednego z najważniejszych projektantów Kanady, to krzesła-ławy, które w 1964 r. znalazły się na nowym międzynarodowym lotnisku Pearsona w Toronto. Gdy federalne ministerstwo transportu chciało pokazać wyposażenie stworzone przez najważniejszych kanadyjskich twórców, wśród projektantów znalazł się Siwiński. 500 siedzisk dla lotniska, wykonanych ręcznie przez dziesięciu pracowników warsztatu Siwińskiego, wyprodukowano w ciągu 10 tygodni.
Wystawie w galerii Lumas towarzyszy część nazwana "Zieta Illustrated". Są to ilustracje młodych polskich twórców, nawiązujących do m.in. polskiej szkoły plakatu i przedmiotów tworzonych w Zieta Studio.
PAP/ho