Na Ukrainie lokale wyborcze w konsulatach były czynne w godzinach od 7 do 21 lokalnego czasu, a więc głosowanie zakończyło się tu godzinę wcześniej, niż w Polsce. Większość głosujących to były osoby pracujące na terenie lwowskiego okręgu konsularnego. Duża była reprezentacja duchownych i sióstr zakonnych.
W tym roku z powodu pandemii było wyjątkowo mało turystów: - Przede wszystkim głosują osoby, które na stałe mieszkają na Ukrainie, mają karty pobytu, albo przyjechały z kraju, ale w związku z pandemią przyjechało bardzo mało osób – powiedziała Jadwiga Pechaty, zastępca przewodniczącego obwodowej komisji wyborczej.
Przebieg głosowania przebiegał w bezpieczny sposób. Przed wejściem na teren konsulatu była sprawdzana temperatura. Były przygotowane maseczki dla tych, którzy by zapomnieli zabrać je z domu, płyn dezynfekujący, komisja była oddzielona szybą od interesantów, a długopisy były jednorazowe.
Budynek Konsulatu Generalnego RP we Lwowie
Elżbietanki przyjechały z oddalonego o 70 km Czerwonogradu, dawnego Krystynopola. Siostra Karolina powiedziała, że starają się głosować zawsze - albo w Dołhobyczowie, najbliższej miejscowości po polskiej stronie, albo w konsulacie we Lwowie.
Małżeństwo z Radomia prowadzi działalność handlową we Lwowie. Nie odczuwają we Lwowie gorącej atmosfery, która jest w Polsce. Nie znają żadnych Polaków tutaj, w związku z tym rozmawiają o wyborach tylko z rodziną przez telefon.
W I turze we Lwowie zwyciężył Andrzej Duda, który uzyskał 129 głosów, na drugim miejscu była Rafał Trzaskowski, na którego zagłosowało 49 wyborców.
Wojciech Jankowski/Kurier Galicyjski