"Na terenie BiH utworzono jeden obwód do głosowania, a uprawnionymi do oddania głosu osobami będą ci wyborcy, którzy do 4 czerwca zgłosili się do spisu wyborców Okręgowej Komisji Wyborczej nr 26 w Sarajewie oraz osoby, które w dniu wyborów przedstawią komisji wyborczej ważne zaświadczenie o prawie do głosowania" - wyjaśniła polska placówka.
Lokal wyborczy będzie otwarty w godzinach 7-21.
Problemy z głosowaniem
Ministrowie Stasza Koszarac, Srdzian Amidżić i Nenad Neszić zagłosowali podczas poniedziałkowego nadzwyczajnego posiedzenia Rady Ministrów BiH przeciwko decyzji o zorganizowaniu w kraju głosowania dla obywateli Polski, Słowenii i Rumunii w niedzielnych wyborach do PE. Koszarac i Amidżić reprezentują partię prorosyjskiego prezydenta Republiki Serbskiej Milorada Dodika, a Neszić, minister bezpieczeństwa BiH, pochodzi z serbskiego Ludowego Sojuszu Demokratycznego, którego jest liderem.
Finalnie decyzja bośniackiego rządu została zmieniona. Do sprawy odniósł się w środę minister spraw zagranicznych BiH Elmedin Konaković, krytykując trzech ministrów za "atak na prawo obywateli do głosowania w demokratycznych wyborach". "Ich decyzja jest także wyrazem destrukcyjnej chęci wyrządzenia szkody dwustronnym stosunkom (BiH) z ważnymi przyjaciółmi i sojusznikami" - napisał szef bośniackiej dyplomacji w piśmie skierowanym do rządów trzech unijnych państw.
Rewanż za głosowanie w ONZ ws. Srebrenicy?
Konaković wyjaśnił, że powodem blokady nałożonej przez serbskich ministrów bośniackiego rządu było głosowanie Polski, Rumunii i Słowenii za przyjęciem rezolucji ONZ w sprawie ludobójstwa w Srebrenicy.
Rezolucja ustanawia m.in. 11 lipca Międzynarodowym Dniem Pamięci o Ludobójstwie, potępia negowanie ludobójstwa w Srebrenicy jako wydarzenia historycznego oraz gloryfikowanie jego sprawców. Sprzeciwiali się jej zarówno serbscy politycy w BiH, jak i władze sąsiedniej Serbii.
Serbska redakcja Radia Wolna Europa, powołując się na informacje z ambasad, informowała w środę, że dla wyborców otwarty zostanie także lokal w placówce Rumunii, a ambasada Słowenii "nadal oczekuje instrukcji z Lublany".
PAP/dad