25 marca 2021 r. Andrzej Poczobut został zatrzymany w Grodnie po rewizji w jego mieszkaniu, a następnie przewieziony do aresztu w Mińsku.
Od maja ubiegłego roku odbywa karę ośmiu lat więzienia w kolonii karnej w Nowopołocku, skazany za "wzniecanie, podżeganie do nienawiści" i "wzywanie do działań na szkodę Białorusi". Białoruska prokuratura oskarżała go o "rehabilitację nazizmu", a potem także o wzywanie do sankcji i działań na szkodę Białorusi.
Akcje solidarności odbywają się w Białymstoku od czerwca 2021 r., w centrum miasta, na skwerze przy pomniku ks. Jerzego Popiełuszki. Początkowo były to akcje wsparcia dwóch osób: Andżeliki Borys i Andrzeja Poczobuta. Po wyjściu prezes Związku Polaków na Białorusi z aresztu, uczestnicy comiesięcznych spotkań solidaryzują się z Poczobutem.
Na skwerze stoi instalacja z jego wizerunkiem. Poniedziałkowa manifestacja z udziałem 20-30 osób, w tym przedstawicieli diaspory białoruskiej i Polaków z Białorusi zmuszonych do wyjazdu do Polski, odbyła się pod hasłem "Uwięziony za polskość".
"Za dużo nie można tak naprawdę powiedzieć, bo niestety sytuacja na Białorusi się nie zmienia. Nadal jest bardzo ciężka, nasi koledzy są w więzieniu, Andrzej nadal jest w kolonii karnej w Nowopołocku. Dobrą informacją jest to, że na dziś nie jest w karcerze, no i zaczęli mu dawać leki na serce" - powiedział podczas zgromadzenia wiceprezes Związku Polaków na Białorusi (zdelegalizowanego przez białoruskie władze) Marek Zaniewski.
"Lato w kolonii to najgorszy okres, ponieważ jest gorąco, duszno, ludzie się bardzo męczą. Zwłaszcza to czas zagrożenia dla osób chorujących na serce, takich jak Andrzej" - mówił. Przyznał, że nadal nie ma możliwości przekazania Poczobutowi żadnej paczki, rodzina widziała go po raz ostatni ponad rok temu, nie ma też możliwości rozmów telefonicznych.
"Trzeba się zbierać, trzeba przychodzić tutaj i w każdy możliwy sposób mówić o represjach, które są na Białorusi, o więźniach politycznych, których liczba się nie zmniejsza, a zwiększa (...). Musimy mówić, musimy pamiętać o wszystkich naszych kolegach, nie tylko o Andrzeju" - podkreślał wiceprezes ZPB.
"Co powiedzieć, gdy się nic nie zmienia? Gdy trzy lata temu organizowaliśmy pierwszą akcję to liczyliśmy wszyscy, że następnym razem może będzie już bez akcji (...), a tutaj trzy lata minęły, państwo się tutaj zadomawiacie, wszyscy przyzwyczajamy się do tej sytuacji, a tam się nic nie zmienia" - mówiła szefowa podlaskiego oddziału stowarzyszenia Wspólnota Polska Anna Kietlińska.
I podkreślała, że z tej perspektywy bardzo ważne są te comiesięczne spotkania w Białymstoku. Odnosząc się do działalności Wspólnoty Polskiej na rzecz Polaków na Białorusi mówiła, że mimo represji są wciąż tam ludzie, którzy chcą działać - porządkują polskie cmentarze, dzieci chcą się uczyć języka polskiego.
"Tym, że tu stoimy, pokazujemy, że my się do końca nie przyzwyczailiśmy to tej sytuacji (na Białorusi) i mamy taką cichą nadzieję, że świat się zmieni i zakręci w taką normalną stronę - bez wojen, represji, bez państw, które niszczą człowieka, bez aparatu terroru" - dodała Anna Kietlińska.
PAP/ho