Jak podkreśla portal, w tym tygodniu doszło do zdecydowanego zwrotu w polityce Zachodu wobec Ukrainy. Dzięki świetnie uzbrojonym francuskim "lekkim czołgom" AMX 10-RC, niemieckim bojowym wozom piechoty Marder i jeszcze lepszym amerykańskim Bradleyom "Zachód zrywa z dotychczasowym tabu" i nareszcie dostarcza nowoczesne ciężkie uzbrojenie.
Kosztowna ambiwalentna polityka
Wozy te nie stanowią najnowocześniejszego uzbrojenia w arsenale Zachodu, są jednak zdecydowanie lepsze od starych sowieckich modeli, z których korzysta zarówno Ukraina, jak i Rosja – podkreśla "Welt".
"To koniec ambiwalentnej polityki, której Zachód trzymał się zbyt długo. Dostarczaliśmy to, czego Ukraina potrzebowała, aby uniknąć najazdu Rosji, ale nie na tyle wystarczająco, aby Kijów mógł odzyskać okupowane przez Rosję terytorium Ukrainy" – zauważa portal i podkreśla, że dotychczasowe umiarkowane działania "pochłonęły wiele niepotrzebnych ofiar po stronie ukraińskiej".
Spóźniona odpowiedź
Od początku października Rosja znacznie eskalowała wojnę, systematycznie atakując krytyczną infrastrukturę cywilną na Ukrainie, co jest całkowicie sprzeczne z prawem międzynarodowym.
"Z drugiej strony Zachód nie odpowiedział równie zwiększoną pomocą dla Ukrainy. Ta odpowiedź przychodzi dopiero teraz. Późno, ale lepiej, niż wcale" – konstatuje "Welt".
Gospodarczy zysk
Faktem jest, że retoryka i poczynania zachodnich polityków nie szły w parze, szczególnie w ostatnich miesiącach.
"Nie można ciągle podkreślać, że chce się zrobić wszystko dla ukraińskiego zwycięstwa, a potem blokować potrzebną broń. To także wyraźnie stało w sprzeczności z naszymi własnymi interesami, bo im potężniej uzbroimy Ukrainę, tym szybciej ta wojna zakończy się jej zwycięstwem i tym szybciej nasze gospodarki będą mogły podnieść się z inflacji i wysokich cen energii" – przekonuje niemiecki dziennik.
Niemcy pod presją
Działania, zapowiedziane w tym tygodniu przez przywódców Niemiec, Francji i USA, to duży punkt zwrotny – obiecana broń stanie się ważną częścią ukraińskich działań ofensywnych, niezbędnych do wyzwolenia terytorium, nadal okupowanego przez Rosjan. Jednak to nie wystarczy – potrzebne są również nowoczesne, zachodnie czołgi, takie jak amerykański Abrams czy niemiecki Leopard.
"A presja na Niemcy rośnie również w kwestii tej broni. Według doniesień medialnych, polski rząd rozważa dostarczenie na Ukrainę własnych Leopardów 2, co jednak wymaga zgody Niemiec" – informuje "Welt".
Nie tracić już czasu
Także Finlandia, według p.o. ministra obrony Mikko Savoli, jest gotowa dostarczyć Leopardy, jeśli inne kraje europejskie pójdą w jej ślady. "Tak więc Niemcy nie musiałyby działać w pojedynkę, ale wspólnie w porozumieniu z innymi krajami europejskimi" – podkreśla portal.
"Ważne, aby ten cenny czas nie został ponownie zmarnowany na niemieckie dumania, podczas gdy ukraińscy żołnierze giną każdego dnia w obronie swojego kraju i europejskiego porządku pokojowego przed rosyjską agresją" – podsumowuje "Welt".
IAR/PAP/ho