17 stycznia 1945 roku, kiedy jest wrażenie, że front po wielodniowej kanonadzie wreszcie ucichł, pierwszą reakcją ludzi na tą tajemniczą ciszę jest próba dotarcia do obrzeży miasta. Pamiętajmy, że przez cały ten okres od rozpoczęcia powstania warszawskiego do stycznia '45, na drogach wylotowych z Warszawy, całkiem daleko od Śródmieścia, stały niemieckie posterunki wojskowe, które bacznie pilnowały, by miasto było całkowicie odizolowane – wyjaśnia Paweł Brudek z Działu Historycznego Muzeum Powstania Warszawskiego.
Ogromna liczba mieszkańców Warszawy znajduje się całkiem blisko miasta. Ukrywa się w Pruszkowie, Ursusie, Milanówku, w miejscowościach na południe u południowy – zachód od stolicy. I to są te pierwsze grupy, które będą próbowały przedostać się głównie w rejon Woli i Ochoty. Szacuje się, że tego jednego dnia, 17 stycznia 1945 roku, do Warszawy dociera nawet 30 tysięcy ludzi. Od tego momentu zaczyna się stopniowe wkraczanie w przestrzeń stolicy. Nikt nie wie w jakim stopniu jest ona zniszczona. Mieszkańcy z narażeniem życia i zdrowia wracają, by obserwować czy można posuwać się dalej i sprawdzić co się stało z ich domem czy dobytkiem. Ludzie próbują na zgliszczach jakieś normalne życie rozpocząć – przybliża gość audycji Kierunek: Polska.
Paweł Brudek z Działu Historycznego Muzeum Powstania Warszawskiego był gościem Małgorzaty Frydrych.
Na audycję Kierunek: Polska zapraszamy we wtorek o 17.45.