Damian, medyk pola walki, powiedział w rozmowie z IAR, że pod Chersoniem Rosjanie są w odwrocie, dlatego ich ataki są coraz bardziej chaotyczne - wystrzeliwują wiele pocisków, ale nie dosięgają one zamierzonych celów. - Mamy do czynienia z wojną artyleryjską w okolicach Chersonia - podkreślił i wyjaśnił, że Ukraińcy odpowiadają mniejszą intensywnością, ale większą celnością. - Widać było to po kłębach czarnego dymu, który pojawia się na horyzoncie prawie po każdym ukraińskim ostrzale - powiedział organizator polskiej grupy pod Chersoniem.
Filip, który przed wojną pracował jako handlowiec, zaprzeczył ostatnim doniesieniom niektórych mediów o rzekomych dezercjach i niskim morale w ukraińskiej armii. Podkreślił, że Ukraińcy brakiem sprzętu potrafią nadrabiać kreatywnością w przygotowywaniu broni.
Donbas podkręca wolę walki
Filip dodał, że Ukraińcy śledzili to, co dzieje się w Donbasie, jednak nie miało to negatywnego wpływu na ich morale. Żołnierze zauważali, że nie doszło tam do okrążenia i zniszczenia dużej części oddziałów. Polski wolontariusz podkreślił, że Ukraińcy cały czas mocno wierzą w zwycięstwo. - Donbas nie odbiera im woli walki, Donbas jedynie tę wolę walki podkręca - zaznaczył.
Polscy wolontariusze podkreślają, że Ukraińcy dostrzegają wsparcie z Polski i są nam ogromnie wdzięczni. Jak mówili: wielu z ukraińskich żołnierzy chodzi z polskimi lub wspólnymi polsko-ukraińskimi flagami na ramieniu.
W grupie razem z Polakami pracują również Ukraińcy i obywatele Stanów Zjednoczonych. Ich praca polega na ewakuacji i udzielaniu medycznego wsparcia wojskowym i ludności cywilnej. Grupa organizuje również sprzęt i medykamenty dla walczącej Ukrainy.
IAR/dad