Afro Kolektyw
Ostatnia aktualizacja:
27.10.2009 08:09
Mówią o sobie, że ich muzyka "jest pożyczona od Sly Stone'a i George'a Clintona".
Mówią o sobie, że ich muzyka "jest pożyczona od Sly Stone'a i George'a Clintona". Jeśli do tego jakże prawdziwego zdania dodamy diabelnie inteligentne teksty z niespotykaną wręcz dawką autoironii i czarnego humoru, trzy świetne płyty i koncerty grane zawsze w pidżamach, będziemy odrobinę bliżej definicji bandu skrytego pod szyldem Afro Kolektyw.
Ten warszawski zespół to coś więcej niż tylko sceniczne zjawisko. To mieszanka wybuchowa - muzyczna zimna fuzja funku, jazzu, elektroniki i alternatywnego rockowego pierwiastka. Wyjątkowy jak na polskie warunki hip-hopowy skład uciekający od sampli na korzyść wyłącznie żywych instrumentów. Do tego wokalista z wadą wymowy (!) niebędący w żadnym wypadku słabym ogniwem – wprost przeciwnie. Frontman pełną gębą. Czy jest coś jeszcze, co zabrania nazwać ich jedynymi w swoim rodzaju?
Afro Kolektyw powstał 15 lat temu, ale jego debiut płytowy przypada dopiero na rok 2001. Nagrany nie bez trudności album zatytułowany "Płyta pilśniowa" został zauważony i doceniony przez niezależne media. Drogę do ogólnopolskich stacji radiowych (Trójka, Radio Bis, Radio Kampus) otworzył im wydany pięć lat później krążek "Czarno widzę" z przebojowymi singlami "Trener Szewczyk" i "Gramy dalej". Zespół z powodzeniem koncertował na najważniejszych muzycznych festiwalach i mniejszych klubach w całym kraju.
Końcówka roku 2008 również należała do Afro Kolektywu. Z pomocą wielu (niekoniecznie związanych z hip-hopem) gości zespół nagrał jeden z najlepszych albumów tegoż roku doceniony przez większość okołomuzycznych mediów z Polsce. "Połącz kropki" chwalono przede wszystkim za ogromną różnorodność stylistyczną, świeżość i chwytliwość warstwy muzycznej i jak zwykle aktualne, autosarkastyczne teksty Michała Hoffmana. Wydawnictwo promuje singlowy utwór zatytułowany "Przepraszam".
(wk)