Rodzinnym miastem artysty jest Częstochowa, nazywana przez Staszczyka "świętym miastem". Na pytania, czy religia była obecna w jego domu muzyk odpowiada: Byłem normalnie wychowywanym dzieciakiem. Kościół, ale bez jakiejś napinki, nie było ciśnienia, że musisz chodzić na mszę co niedzielę.
Przyznaje, że w czasach młodości on i jego rówieśnicy bardziej emocjonowali się tym, kto co dostanie na komunię niż tym, o czym mówił ksiądz. - Nie zastanawiałem się, czy jest Bóg, czy go nie ma. Chodziłem do kościoła jak wszyscy, klepałem pacierze. Potem trochę od tego odpłynąłem, potem wróciłem... A teraz sam nie wiem jak jest - mówi.
"Wow, stało się coś wyjątkowego"
Kiedy Karol Wojtyła został papieżem Muniek Staszczyk miał 15 lat. Jak wspomina ten dzień? - Byłem w pierwszej klasie liceum. Szedłem gdzieś wieczorem, nagle wiadomość: "Polak papieżem". Ogromne poruszenie, wow, stało się coś wyjątkowego - opowiada.
- Pamiętam pierwszą wizytę Jana Pawła jeszcze za czasów Gierka. Przyjechał facet, który miał ogromną charyzmę, magię. Mówił ciepło do ludzi i zwracał się właściwie do każdego. Od razu go polubiłem - dodaje.
O swoim stosunku do papieża i jego nauk Staszczyk mówi: Zacząłem go tak naprawdę słuchać od roku 1999. Wydaje mi się, że on mówił bardzo trudne rzeczy. Był bardzo radykalny. To wynika z wychowania - miał ciężkie dzieciństwo, wychowywał się bez matki, był świadkiem wojny, a potem komunizmu.
Jego zdaniem poglądy Jana Pawła II mogły się nie podobać wielu ludziom, bo były dość kontrowersyjne "jak na standardy Europy Zachodniej". - Natomiast jeśli chodzi o ekumenizm, wolność religijną i to, że Bóg jest jeden, a drogi do niego różne, to papież był pionierem. Polacy go bardzo kochali, ja też go kochałem i nadal kocham - dodaje.
"Kochali go na zasadzie: kremówki, Papież-Polak"
Na pytanie czy przysłuchiwałeś się słowom papieża podczas jego pielgrzymek do Polski, Staszczyk odpowiada: Tak, na pewno nie mówił on rzeczy łatwych. Polacy moim zdaniem w ogóle nie kumali tego, co on mówił. Kochali go tak na zasadzie: "kremówki, Papież-Polak". Nie mówię, że ja jestem mądrzejszy. Po prostu wydaje mi się, że ze zrozumieniem Jana Pawła II zawsze było u nas gorzej.
Po śmierci papieża, muzyk śpiewał, że musi się w nas narodzić coś dobrego. Czy się narodziło? - Nie widzę tego. Może jeszcze nie czas? Miałem taką nadzieję, bo po tym, jak ludzie wychodzili na ulice, łączyli się w tym magicznym doświadczeniu ostatnich chwil życia papieża, wydawało się, że coś z tego wyniknie. Zaczęto mówić o pokoleniu JP2, mówiło się, że zaszła w nas przemiana... Nie ma żadnego pokolenia JP2 moim zdaniem - mówi.
Zapytany czy gdyby papież teraz żył, politycy zachowywaliby się inaczej, odpowiedział: Jan Paweł II był ogromnym autorytetem, patrzył troszkę z góry na polskich polityków i oni musieli się liczyć z nim. Oni są ludźmi małego formatu, a to był wielki człowiek.
W kwietniu do księgarń trafił wywiad-rzeka Grzegorza Brzozowicza z Muńkiem Staszczykiem.
Czytaj więcej w serwisie specjalnym: Beatyfikacja Jana Pawła II>>>
PAP,kk