- Kiedy hucznie ogłosiliśmy, że zaraz zagramy singiel z nowej płyty, ludzie krzyczeli, co nas to obchodzi zagrajcie już "Sex on Fire" – wspominał w rozmowie z Anną Gacek basista grupy Kings of Leon, Jared Followil.
Szalona popularność tej piosenki jak i całej płyty "Only by the Night", sprzedanej na świecie w milionowych nakładach, sprawiły, iż oczekiwania odnośnie kolejnego wydawnictwa zespołu zawisły na niebagatelnej wysokości.
Kreowani na następców U2, Kings of Leon odgrażali się, iż na swym piątym krążku stworzą dzieło jeszcze mroczniejsze i cięższe gatunkowo niż ich przełomowy album z 2008 roku.
Tymczasem w maju muzycy donosili z nowojorskiego studia, że nowe piosenki nabierają, ku ich zaskoczeniu, wyluzowanego, wręcz plażowego klimatu.
O swobodnej atmosferze pracy nad krążkiem "Come Around Sundown" wspominał w trójkowym wywiadzie Jared.
- Dla mnie ta płyta to jeden wielki kac. To był najweselszy czas w moim w życiu. Na nagrania przychodziłem nierzadko po nieprzespanej nocy – mówił muzyk uznawany za najprzystojniejszego członka grupy.
Mimo chulaszczego trybu życia to właśnie Jared był tym, który wziął na siebie ciężar podejmowania decyzji o kształcie całej płyty. To za jego sprawą pierwszym singlem promującym wydany w październiku album został napisany przed laty utwór "Radioactive", przez niektórych członków zespołu w ogóle niebrany pod uwagę jako piosenka na płytę.
- Matthew (gitarzysta) nienawidził tego utworu. Naciskał żeby w ogóle, nie znalazł się na płycie. Nie chciał w nim nawet zagrać. Zdecydował się dopiero, gdy zaproponowałem, że zrobię to za niego. Wtedy dopiero zabrał się do roboty. To, co napisał to moja ulubiona część "Radioactive" – triumfował Jared Followil...
Aby dowiedzieć się, dlaczego pierwsza piosenka na płycie ma tytuł "The End" oraz skąd się wziął chór dzieci w utworze "Radioactive" wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku znajdującą się w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
bch