Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Aneta Hołówek 25.01.2011

Dramat mongolskiej rodziny

Nakaz deportacji mongolskiej rodziny z Polski to dramat przyzwoitych ludzi w trybach maszyny urzędniczej - tak uważają przyjaciele Państwa Baddów .
Dramat mongolskiej rodzinyfot.flickr/nachof
Posłuchaj
  • Dramat mongolskiej rodziny
Czytaj także

Pięcioosobowa mongolska rodzina Baddawów mieszka w Polsce od 11 lat. Rodzice i dwóch starszych synów, Hasza i Ojun przyjechali z Mongolii. Trzeci syn, Karol, urodził się już w Polsce, ma 10 lat. Od samego początku, starają się o zalegalizowanie swojego pobytu. Niestety to cały czas jest niemożliwe.

- Nie ma żadnych powodów moralnych, etycznych czy ekonomicznych z wyjątkiem formalnych, żeby ich deportować - mówi w Sygnałach Dnia Stanisław Kracik, Wojewoda Małopolski. który wcale nie jest za tym, aby rodzina Baddawów była deportowana.

Wielokrotne wnioski rodziny do polskich władz, składane w celu legalizacji pobytu w Polsce, odrzucane były jedynie ze względów ekonomicznych.

- Głównym powodem były ich niskie dochody - mówi Łukasz Sęk – przyjaciel Haszy i Ojuna, studentów Akademii Górniczo Hutniczej w Krakowie i współorganizator akcji przeciw ich deportacji.

Przyjaciele rodziny walczą o to, aby umożliwić pozostanie całej piątki w Polsce. Nie akceptują również formy i sposobu ich zatrzymania i przewiezienia do ośrodka dla uchodźców w Przemyślu.

- Hasza zdawał egzamin inżynierski na uczelni – opowiada Łukasz Sęk. - Po zdanym egzaminie opuścił uczelnię i wracał do domu. Zabrali go z przystanku autobusowego i przewieźli do Przemyśla – dodaje wzburzony przyjaciel Haszy.

Podobną sytuację przeżyła matka Haszy. Kobieta została zatrzymana podczas robienia zakupów i przewieziona do ośrodka dla uchodźców w Przemyślu.

- Na szczęście pozwolono jej pojechać do szkoły, po młodszego syna Karola – dodaje Sęk, ale nie kryje rozczarowania, że w cywilizowanym kraju za jaki uważa się Polska, w taki sposób traktuje się emigrantów.

Prawnicy Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka wszczęli postępowanie o nadanie całej rodzinie Baddawów statutu uchodźców. W ramach tego postępowania rozważane jest, czy wydalenie cudzoziemców naruszałoby ich prawo do życia w Polsce.

- W Mongolii nie mają oni w tej chwili nikogo i niczego. – mówi Karolina Rosiłowicz, prawnik z Fundacji Helsińskiej. - Polska to jedyne miejsce na świecie gdzie mongolska rodzina może żyć – dodaje Rosiłowicz.

Według prawnika, w tej sytuacji, Polskie władze powinny wydać zgodę na pobyt tolerowany, bo wydalenie rodziny z Polski byłoby niezgodne z prawem.

(ah)

Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć "Dramat mongolskiej rodziny" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.