Pomysł na film "Facet (nie)potrzebny od zaraz" powstał już dwa lata temu. A to, że Katarzyna Maciąg i Joanna Kulig zagrają główne role, było wiadomo już właściwie od samego początku. - Gdy tylko zaczęliśmy pisać scenariusz, pomyśleliśmy o tym - wspomina gość "Stacji Kultura". - Poza tym pisanie roli "pod kogoś" to dobra rzecz. Otwiera, a jednocześnie ogranicza tę postać.
Czytaj także Katarzyna Maciąg: ja byłam jedna, ich było sześciu <<<
Choć "Facet (nie)potrzebny od zaraz" to reżyserski debiut Weroniki Migoń, z zaproszeniem do współpracy aktorów o znaczących nazwiskach nie było problemu. W efekcie, oprócz Maciąg i Kulig, na ekranie oglądać możemy prawdziwą śmietankę polskiego aktorstwa, m.in.: Pawła Małaszyńskiego, Michała Żebrowskiego, Macieja Stuhra, Czesława Mozila i Łukasza Garlickiego. - Mam wrażenie, że wszyscy chcieli zagrać w tym filmie, bo po przeczytaniu scenariusza nikt mi nie odmówił - wspomina Migoń. - To bardzo miłe, zwłaszcza, że właściwie żadnej z tych osób wcześniej nie znałam.
Weronika Migoń w Czwórce/fot. Jacek Konecki
Zachwyty nad ścieżką dźwiękową do filmu także nie milkną. Składają się na nią utwory młodych polskich artystów alternatywnych, m.in. Mikromusic, The Dumplings czy formacji Paula i Karol. - Część z nich to moi ulubieni muzycy, część podpowiedział mi współscenarzysta i montażysta, Michał Czarnecki, a dobrym duchem muzycznym tego filmu jest Czesio Mozil - przyznaje Migoń.
Obraz "Facet (nie)potrzebny od zaraz" to historia z życia wzięta. I choć recenzje tego filmu są dobre, Weronika Migoń obiecuje sobie, że już nigdy nie będzie ich czytać. - Jeśli poświęciło się czemuś rok życia, to każde słowo, nawet to dobre, i tak interpretuje się na siedem stron - żartuje gość Czwórki.
(kd / ac)