Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Anna Wiśniewska 24.08.2014

Co dalej z rekompensatami za rosyjskie embargo? Sawicki: 125 mln euro to nie ostateczna kwota

125 mln euro na rekompensaty dla rolników za straty poniesione wskutek rosyjskiego embarga na żywność nie jest ostateczną kwotą pomocy - podkreślił minister rolnictwa Marek Sawicki, powołując się na zapewnienia unijnych urzędników.
Minister rolnictwa Marek Sawicki uczestniczył w obchodach XV Dożynek Województwa Śląskiego w Pilchowicach,Minister rolnictwa Marek Sawicki uczestniczył w obchodach XV Dożynek Województwa Śląskiego w Pilchowicach,PAP/Andrzej Grygiel
Posłuchaj
  • Bogusław Włodarczyk, szef Mazowieckiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Radomiu: wniosków o rekompensaty z całego Mazowsza - jedynie około 30 (IAR)
  • Jacek Milczarski, producent papryki z regionu radomskiego: trudno podjąć decyzję, gdy brak precyzyjnej informacji dot. rekompensat (IAR)
  • Minister Marek Sawicki oświadczył, że nie ma polskiej zgody "na uruchomienie tak małych środków, ani na ich podział na gruszki i jabłka oraz pozostałe (produkty)./Magdalena Skajewska/Bruksela, IAR/.
Czytaj także

Bardziej istotnym problemem jest niesprawiedliwy podział tej pomocy - podkreślił, zapowiadając walkę o zmianę tych zasad.
- Kwota jest istotna, ale ta kwota jest kwotą startową. To nie jest kwota z funduszy rolnych, ale z rezerwy ogólnej, więc jestem przekonany - tak, jak zapewniali mnie i komisarz Ciolos i komisarz ds. handlu - że jeśli te środki zostaną wyczerpane, będą uruchomione nowe - powiedział minister Sawicki, który w niedzielę brał udział w uroczystościach dożynkowych w Pilchowcach (Śląsk).
"Niesprawiedliwy podział środków"
Jak zaznaczył "gorszą i bardziej niesprawiedliwą" sprawą jest kwestia podziału tych środków - proponowana kwota dla rolników zorganizowanych, mających grupy i organizacje producenckie jest wyższa niż dla niezorganizowanych rolników indywidualnych. To uderza w polskie rolnictwo, które nie jest tak zorganizowane, jak w innych krajach UE. "Na pewno na taki system dzielenia rolników nie będziemy się godzili" - podkreślił Sawicki.
- To jest rzecz niedopuszczalna, będziemy jeszcze interweniowali na poziomie Komisji Europejskiej, bo w przypadku podobnego zjawiska, kataklizmu Escherichia Coli w 2011 r. polscy rolnicy dostali takie same dopłaty jak rolnicy francuscy, holenderscy, niemieccy. Nie ma żadnej przeszkody, by Agencja Rynku Rolnego zastępowała organizacje producenckie, które powoli powstają, ale na to potrzeba czasu. Tamte państwa tworzyły je przed 60 lat, my dopiero zaczynamy - mówił minister.
Nadwyżki żywności trafią do potrzebujących
Minister zapewnił, że nadwyżki żywności na pewno nie zmarnują się. Wszystkie produkty objęte rosyjskim embargiem od poniedziałku będą trafiały do banków żywności, do Czerwonego Krzyża, Caritas i mniejszych organizacji.
- Zasada jest prosta - każde zgłoszone zapotrzebowanie będzie zrealizowane, natomiast produkt nie może wrócić na rynek, nie może być później przedmiotem handlu i spekulacji - podkreślił szef resortu rolnictwa. Ocenił, że w taki sposób do ubogich może trafić nawet 10 proc. produktów, które miały trafić na rynek rosyjski.

Unia Europejska przedstawiła propozycję dotycząca zasad przyznawania rekompensat za rosyjskie embargo. Ta jednak nie spodobała się Polsce.

Marek Sawicki: propozycja UE niepoważna. Będziemy interweniować.

Źródło: TVN24/x-news

Rekompensaty dla rolników: jak ubiegać się o pieniądze? >>>

Z opublikowanego przez resort rolnictwa omówienia projektu propozycji Komisji Europejskiej, przekazanego państwom UE do zaopiniowania, wynika, że całkowite wsparcie finansowe UE nie przekroczy 125 mln euro, przy czym 82 mln euro przeznacza się na wsparcie dla jabłek oraz gruszek, a 43 mln euro na pozostałe produkty.

Komisja zaproponowała taki podział z obawy, że całe 125 mln mogłoby trafić do jednego czy dwóch sektorów.
Komisja Europejska nie wyklucza korekt projektu
Ostateczna decyzja KE w sprawie rekompensat dla producentów owoców i warzyw ma zostać opublikowana i wejść w życie już w przyszłym tygodniu.

Źródła w KE nie wykluczają jednak, że w najbliższych dniach w zależności od opinii państw członkowskich do pierwotnej propozycji Komisji zostaną wprowadzone pewne zmiany, jak np. dodanie jednego czy dwóch produktów do wykazu owoców i warzyw, objętych wsparciem.

Komisarz UE ds. rolnictwa Dacian Ciolos zamierza przyjechać 11 września do Polski, by porozmawiać o skutkach rosyjskiego embarga na produkty rolno-spożywcze z Unii - potwierdził w piątek wieczorem w Brukseli rzecznik komisarza Roger Waite

Według niego, Ciolos chciałby się spotkać z ministrem rolnictwa Markiem Sawickim, reprezentantami środowisk rolniczych i być może grupą parlamentarzystów. Oprócz skutków wprowadzonego przez Rosję 7 sierpnia zakazu importu produktów rolno-spożywczych z UE tematem rozmów będą też propozycje działań służących znalezieniu alternatywnych do rosyjskiego rynków zbytu dla produktów unijnego sektora rolno-spożywczego.

Na co Polska się nie zgadza

Szef resortu rolnictwa, w komunikacie ministerstwa, podkreślił, że "zapowiadane od kilku dni, a teraz przedstawione propozycje rekompensat, są dla nas niekorzystne".

Według niego - podano w komunikacie - przeznaczenie większości środków na jabłka i gruszki jest w tym momencie niewłaściwe, gdyż zbiory tych owoców dopiero się zaczną, a najbardziej palącym problemem są papryka i warzywa kapustne. Mówił też, że "nie ma też zgody na obniżenie stawek o połowę dla rolników niezrzeszonych".

Sawicki mówił ponadto, że rolnicy ponieśli koszty produkcji i przynajmniej te kwoty powinny zostać im zwrócone. "Oferta Unii mówi o rekompensatach na poziomie 50 proc. kosztów wycofania - to koszty poniżej wartości rynkowej. Na takie propozycje nie możemy się zgodzić" - powiedział.

Ekonomista PWC: zamiast płacić producentom, trzeba pobudzić popyt wewnętrzny.

Źródło: TVN24 Biznes i Świat/X-news

Rozwiązania proponowane przez KE

Rekompensaty mają być przyznawane w przypadku przeprowadzenia "tzw. wycofania z rynku (tj. nieprzeznaczenia owoców i warzyw do sprzedaży), niezbierania lub zielonych zbiorów", czyli przeprowadzanych przed rozpoczęciem normalnych zbiorów.

Komisja chce, aby w przypadku niezbierania i "zielonych zbiorów" maksymalne stawki nie mogły przekroczyć 90 proc. stawki określonej dla wycofań z przeznaczeniem na cele inne niż bezpłatna dystrybucja.

Propozycja KE - według resortu - jest taka, aby wsparcie finansowe objęło: pomidory, marchew, białą kapustę, paprykę słodką, kalafiory, ogórki, korniszony, pieczarki, jabłka, gruszki, truskawki, maliny, czarną, czerwoną i białą porzeczkę, jeżyny, agrest, winogrona stołowe i kiwi.

Ponadto - podano w omówieniu - KE proponuje, aby wsparcie finansowe było przyznawane w odniesieniu do działań przeprowadzanych od 18 sierpnia 2014 r. do 30 listopada 2014 r. Zaś wnioski o płatność można byłoby składać do 12 grudnia 2014 r. Wsparcie ma być wypłacane po 16 października 2014 r. Wypłacanie rekompensat ma trwać do 30 czerwca 2015 r.

Polscy rolnicy unijnej propozycji ws. rekompensat mówią: nie

Tymczasem polscy rolnicy czekają na konkretne informacje dotyczące wypłaty rekompensat i szykują się do protestu w Brukseli. Zaledwie kilkudziesięciu rolników z Mazowsza zadeklarowało chęć utylizacji tegorocznych zbiorów, w zamian za unijne wsparcie finansowe.

Utylizacja, sprzedaż czy protest - wielu rolników nie podjęło jeszcze decyzji. Nieliczni zadeklarowali chęć zniszczenia zbiorów albo przekazania ich nieodpłatnie organizacjom charytatywnym.
Jak mówi Bogusław Włodarczyk, szef Mazowieckiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Radomiu, na razie sporo jest telefonów i pytań, a wniosków z całego Mazowsza - jedynie około 30. Dla porównania, z województwa świętokrzyskiego jest ich 800.
Na taką postawę na przykład plantatorów papryki może mieć wpływ wzrost cen. W ostatnim tygodniu w skupach za warzywo otrzymują około 2,40 złotych, czyli o prawie o złotówkę więcej niż wcześniej.

Brak precyzyjnych informacji co do wysokości rekompensat
Jacek Milczarski, producent z regionu radomskiego zauważa, że trudno podjąć decyzję, gdy brak precyzyjnej informacji na temat wysokości unijnych rekompensat, dlatego na razie nie zamierza informować Agencji Rynku Rolnego o likwidacji części upraw.
W najbliższy wtorek polscy rolnicy planują protest w Brukseli.

IAR/PAP, awi