Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Adam Kaliński 26.10.2017

Na tropie znikających jajek. Więcej wysyłamy, więcej zjadamy

Problem braku jajek na sklepowych półkach oraz wzrost ich cen nadal bulwersują naszych czytelników, bowiem taka sytuacja nie miała miejsca od wielu lat.

Ceny jajek konsumpcyjnych wystrzeliły w górę, o czym już informowaliśmy. Dotyczy to również innych państwach UE, gdzie utrzymują się na znacznie wyższym poziomie niż wynosiła średnia cena w ostatnich 5 latach. Większość pytanych przez naszą redakcję ekspertów jest zgodna, co do przyczyn deficytu jajek w Polsce. Winią za to w pierwszej kolejności aferę z toksycznym fipronilem, ale nie tylko. Przypomnijmy, że skażenie jaj tym związkiem chemicznym odkryto kilka miesięcy temu m.in. w holenderskich, niemieckich i belgijskich fermach kur. Konsekwencje tego rynek odczuwa do dziś.

Za granicą płacą lepiej

Jak wyjaśnia w rozmowie z Naczelną Redakcją Gospodarczą Polskiego Radia Edyta Kochlewska z portalu dlahandlu.pl polscy producenci wysyłają swoje jaja za granicę ponieważ jest tam obecnie wyjątkowo chłonny rynek po wykryciu afery z fipronilem, więc wzrosło zapotrzebowanie na jaja wolne od niego, a polscy producenci takimi jajami dysponują.

– Okazało się, że mając do wyboru wysłać towar na rynek, który płaci więcej albo na rynek, który płaci mniej – czyli polski, decydują się na dostawy tam, gdzie jest to bardziej opłacalne

– tłumaczy Kochlewska i zauważa, że w Polsce sieci handlowe chcą dostaw jaj po tzw. starych cenach, a to powoduje, że negocjacje się przedłużają i w niektórych sklepach jajek zaczyna brakować.

– W sieciach, do których jaja są dostarczane po nowych cenach są one już droższe, bo wpływa na to wyższy popyt

– podkreśla.

Produkcja w Polsce idzie normalnie, a jajek brakuje

Również fipronil, zdaniem Rajmunda Paczkowskiego z Krajowej Rady Drobiarstwa, jest powodem tego, co dzieje się z jajami na naszym rynku.

– Wybito (w państwach UE – red.), jak twierdzą niektórzy nawet ponad milion kur znoszących jaja, co zmniejszyło tam podaż. U nas produkcja idzie normalnie. W związku ze wzrostem cen na zagranicznym rynku nasze jajka przewędrowały na rynki Niemiec, Belgii czy Holandii bo tam są ceny o 20, 30 proc. wyższe niż u nas. To jest prosta przyczyna braku jaj

– komentuje nasz rozmówca i dodaje, że duzi producenci jaj, którzy podpisali wcześniej umowy ze sklepami powinni z tych umów się wywiązać, ale w sklepach, które takich umów nie zawarły jajek może brakować.

Więcej wysyłamy i więcej jemy

Na inną stronę problemu braku jaj zwraca uwagę Małgorzata Miękus z Instytutu Żywności i Żywienia. Ekspertka twierdzi, że afera z fipronilem, która pozwoliła polskim producentom zaistnieć na rynku europejskim to jedno, ale z drugiej strony obserwujemy w Polsce systematyczne zwiększanie się konsumpcji jajek.

– Te czynniki się nawarstwiają, bo zmieniają się również normy żywieniowe. Kiedyś np. zalecano jeść 2 jajka tygodniowo i to wszystko. Teraz mówi się, że można jeść nawet 4, 5 jajek w tygodniu. To również wpływa na wyższą konsumpcję jajek w społeczeństwie, a tym samym na popyt

– zauważa.

Jak wynika z powyższych opinii  na tańsze jajka szybko nie ma co liczyć. Afera z fipronilem, a tym samym zwiększony popyt na rynku europejskim m.in. na jajka z Polski zbiegła się z zauwazalnie rosnącym zapotrzebowaniem na jajka na świecie (rynki wschodznie) oraz zmianą nawyków i norm żywieniowych, gdyż okazało się, że jajka spożywane w rozsądnych ilościach są zdrowsze niż dotąd przypuszczano.  

Adam Kaliński, NRG