Brazylia 2014: Ukraina - Polska [RELACJA]
- Pod względem ambicji czy przemieszczania się na boisku, zwłaszcza bokami, mecz z Ukrainą był jednym z najlepszych w wykonaniu tej kadry. Niestety, podobnie jak w tych słabszych, również w piątek nie potrafiliśmy dobrych sytuacji zamienić na gole - powiedział Ziober.
Jego zdaniem biało-czerwoni nadal liczyliby się w walce o awans, gdyby w dotychczasowych spotkaniach wykorzystali choć 60 proc. bramkowych okazji. Brak skuteczności to grzech numer jeden drużyny Waldemara Fornalika. Powodów Ziober nie potrafił jednak wytłumaczyć.
- Dla mnie to zagadka. Nie można wszystkiego tłumaczyć presją, bo tak naprawdę to była ona dopiero we wczorajszym meczu, w którym każdy inny wynik niż zwycięstwo oznaczał koniec marzeń o mundialu. W zremisowanych spotkaniach z Czarnogórą czy Mołdawią tak dużego ciśnienia nie było. Mimo to seryjnie marnowaliśmy dogodne sytuacje - zauważył Ziober.
46-krotny reprezentant Polski dodał, że za słabą skuteczność nie można obciążać selekcjonera.
- To nie wina trenera, że zawodnik nie trafia do pustej bramki czy niemal pustej. Za brak skuteczności nie może zatem odpowiadać Fornalik. Ja do niego mam pretensje o to, że bał się gry ofensywnej. Kurczowo trzymał się defensywnego ustawienia z osamotnionym z przodu Robertem Lewandowskim - dodał.
Pochwały dla obu Lewandowskich
Zdaniem byłego gracza m.in. ŁKS, Montpellier i Osasuny Pampeluna z Ukrainą Fornalik wystawił jednak "niezły skład, w którym doskonale odnalazł się Mariusz Lewandowski".
- Przed meczem pojawiły się głosy krytykujące powołanie Mariusza, ale jeśli w tym przypadku można mieć pretensje do Fornalika to tylko za to, że do tej pory nie widział tego zawodnika w zespole. Mariusz pozytywnie odmienił naszą grę w środku boiska - powiedział Ziober.