Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 26.01.2014

Ukraina: opozycja nabrała wiatru w żagle. Słabnie pozycja prezydenta

Nasz prezydent, wasz premier. Tak w największym skrócie można opisać propozycję złożoną przez Wiktora Janukowycza liderom opozycji.

Tego nikt się nie spodziewał. Jeszcze wczesnym popołudniem w sobotę manifestanci mówili, że administracja prezydenta Wiktora Janukowycza przygotowała obwieszczenie o wprowadzeniu stanu wyjątkowego.

Sztab koordynujący protesty wydał w tej sprawie oświadczenie: "wprowadzenie dekretu w życie może oznaczać rozpoczęcie wojny przeciwko własnemu narodowi, śmierć tysięcy ludzi. To podzieli i zniszczy Ukrainę jako suwerenne i niezależne państwo” - czytamy w piśmie.

Zamiast jednak zaostrzenia sytuacji na Ukrainie, Janukowycz postanowił spotkać się z liderami ugrupowań opozycyjnych. Na stół rzucił ofertę: dymisję rządu, zmiany w konstytucji, wypuszczenie z aresztów zatrzymanych demonstrantów oraz wprowadzenie zmian do przyjętych niedawno ustawach ograniczających wolności obywatelskie, w tym wolność słowa i zgromadzeń.

Sensacyjnie brzmiała jednak propozycja prezydenta, by na czele rządu stanął jeden z liderów opozycji Arsenij Jaceniuk. Jego zastępcą miałby zostać szef UDAR-u Witalij Kliczko.

Oferta prezydenta Janukowycza>>>

- To takie podzielenie się władzą. Coś, co my w Polsce znamy jako "wasz prezydent, nasz premier" - komentował europoseł Jacek Saryusz-Wolski (PO).

Propozycja prezydenta to pułapka zastawiona na opozycję. Adam Eberhardt z Ośrodka Studiów Wschodnich przypominał, że pełnię władzy na Ukrainie ma prezydent, a nie rząd i przyjęcie tej propozycji wiele opozycji nie da, a może doprowadzić do rozłamu z ruchem protestujących na Majdanie w Kijowie i innych miejscach kraju. - Z kolei odrzucenie oferty może spowodować, że opozycja zostanie oskarżona o zaostrzanie sytuacji w kraju i nieodpowiedzialność - dodaje Eberhardt.

Jego zdaniem, Janukowycz składając opozycji ofertę utworzenia rządu pokazał swoją słabość. - Działanie prezydenta pokazuje, że on też znalazł się w trudnej sytuacji. Czuje się słabszy, obawia się zbuntowanej prowincji i pęknięć w obozie władzy - mówi Eberhardt.

(źródło: UA 1+1/x-news)

Opozycja nie dała się złapać w pułapkę. Majdan nie wierzy w dobre intencje głowy państwa. - Wiktor Janukowycz przyznał, że władze nie są gotowe ponieść odpowiedzialności za kraj i zaproponował opozycji, by stanęła na czele rządu. Nasza odpowiedź jest taka: nie boimy się odpowiedzialności za losy kraju i ją przyjmujemy. Jesteśmy gotowi poprowadzić kraj do Unii Europejskiej, co oznacza uwolnienie Julii Tymoszenko i całej Ukrainy, będącej częścią Europy - mówił wieczorem Jaceniuk.

Ani opozycja ani manifestacyjny nie zamierzają rezygnować z dalszych protestów. W nocy zajęli kolejny już budynek rządowy znajdujących się w centrum Kijowa.

Relacja ze szturmu Ukraińskiego Domu>>>

Na dachu przejętego przez demonstrantów Ukraińskiego Domu  znaleziono pociski do broni automatycznej. Protestujący twierdzą, że przebywający tam funkcjonariusze strzelali do manifestujących.

"Na Ukrainie trwa zbrodnia przeciwko ludzkości". List Jurija Andruchowycza >>>

Z dachu budynku dokładnie widać tył antyrządowej barykady. Amunicję znaleźli mężczyźni z samoobrony Majdanu. Ich zdaniem, teraz już nikt nie może wątpić, że żołnierze strzelali do demonstrantów. - Nie można powiedzieć, że ktoś tutaj przechodził przez przypadek i zgubił kupę pocisków, tym bardziej, że są to naboje do wojskowej broni automatycznej - powiedział jeden z nich.
Według lekarzy, od początku starć zostało zastrzelonych 5 osób. Setki osób zostało rannych. Dokładna ich liczba nie jest znana, bo Ukraińcy - w obawie przed represjami - nie zgłaszają się do państwowych szpitali i przychodni.

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

IAR/PAP/asop

''