Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Tomasz Jaremczak 04.01.2013

Resort transportu: fotoradary to nie skarbonki

Są stawiane na drogach, gdzie jest najwięcej śmiertelnych wypadków, a nie tam, gdzie kierowcy jeżdżą najszybciej - przekonywał w Sejmie wiceminister transportu Tadeusz Jarmuziewicz.
FotoradarFotoradarPAP/Andrzej Hrechorowicz

Odpowiadał na pytanie posłów Ruchu Palikota, którzy stwierdzili, że fotoradary to "żółte skarbonki" ministra finansów.

Jak mówił poseł tej partii Maciej Banaszak, "mimo fatalnego stanu polskich dróg, minister finansów zaplanował w ustawie budżetowej, że każdy kierowca z tytułu mandatów wpłaci do budżetu państwa w 2013 r. kwotę 1250 zł". A w związku z koniecznością realizacji tego założenia rozpoczęto instalację prawie 300 urządzeń.

Zdaniem Banaszaka w sprawę zaangażowane są też Inspekcja Transportu Drogowego oraz straże miejskie. - Próbują bowiem uzyskać odpowiednie wpływy do budżetu państwa i jednostek samorządu terytorialnego na podstawie nieczytelnych zdjęć z fotoradarów, a w przypadku, kiedy kierowcy nie są w stanie wskazać, kto kierował pojazdem, wnioskują do sądu o ukaranie ich grzywną do 5 tys. zł - powiedział.
Nie zgodził się z nim minister Jarmuziewicz. Jego zdaniem miniony rok będzie prawdopodobnie wyjątkowym pod względem spadku liczby śmiertelnych ofiar wypadków drogowych, nawet 15 proc. w porównaniu z rokiem 2011. - To, co robili poprzednicy, to co robi obecny rząd, widocznie ma sens - powiedział.
Poinformował też, że dzięki fotoradarom Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym w 2012 r. skierowało do sądów rejonowych 1842 wnioski o ukaranie kierowców, którzy złamali prawo. 1035 związanych było z przekroczeniem prędkości, a 807 - przypadków niewskazania przez właściciela pojazdu osoby, której powierzył pojazd do kierowania.

PAP, tj

Galeria: dzień na zdjęciach >>>