Stosunek Polaków do osób zmagających się z chorobami psychologicznymi wciąż pozostaje niezmienny. Od lat powiedzenie komuś "wyszedłeś z Tworek, Dziekanki, Kochanówki, albo innego szpitala" kojarzy nam się jednoznacznie i nacechowane jest pejoratywnie.
Jak przyznaje dr Jonathan Britmann, psycholog, psychoterapeuta, kierownik zespołu leczenia środowiskowego w szpitalu w Tworkach, a także prezes Polskiego Towarzystwa Psychologii Kliniczej, określeniami "wariat", "schizofrenik" opisuje się ludzi, uważanych "z góry" za niebezpiecznych, a pacjenci szpitali kojarzą się z osobami udającymi na przykład Napoleonów, którzy wydają rozkazy swojej wyimaginowanej armii, albo Chrystusów, którzy niosą dobrą nowinę. Skąd bierze się negatywne wyobrażenie Polaków na temat szpitali psychiatrycznych? - Jest to odległa historia, wynikająca z krzywdzących najczęściej stereotypów - mówi ekspert. - Prawda jest także taka, że gmachy szpitali psychiatrycznych nie wyglądają zachęcająco. To najczęściej pocarskie budynki z czerwonej cegły, mają kraty w oknach i wyglądają więziennie.
Czytaj także: Depresja - choroba, z którą boimy się zmierzyć <<<
Dr Jonathan Britmann i Jarosław Ziółkowski
wraz z Tomasz Kosiorkiem/fot.screen wideo
Obok lęku, który wzbudzają pacjenci "psychiatryków" z większości Polaków, przyznanie się do pobytu w takim miejscu - zdaniem Jarosława Ziółkowskiego, psychologa, leczącego pacjentów w Tworkach - wzbudza w rozmówcach także fascynację. - Tajemnica, związana ze szpitalem psychiatrycznym ludzi intryguje. Nie wiedzą do końca, co tam się tak naprawdę dzieje - mówi gość "Na cztery ręce" .
Tymczasem z różnych badań wynika, że osoby leczące się psychiatrycznie popełniają mniej przestępstw niż pozostali członkowie społeczeństwa. - Na szczęście teraz coraz więcej mówi się o takich problemach - przekonują goście Czwórki.
Jak pomagać osobom chorym psychicznie? Zapraszamy do wysłuchania nagrania całej rozmowy z gośćmi Michała Kosiorka w audycji "Na cztery ręce" .
(kd, ac)