Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Agnieszka Kamińska 25.10.2020

Działacz: każdy stawia dziś Łukaszence osobiste ultimatum. Ważna jest pomoc Zachodu, bo Kreml chce przyłączyć Białoruś

- Białoruś wrze, reżim nie wytrzyma takiego napięcia. Ludzie chcą zmian, podzielają europejskie wartości. Ultimatum Swiatłany Cichanouskiej nie zakłada, że wszystko zostanie rozstrzygnięte w jednym momencie. Przypomina ono jednak, że niemal wszyscy Białorusini  żądają odejścia Łukaszenki. Jestem pewien że każdy Białorusin stawia Łukaszence ultimatum na miarę swoich możliwości – mówi portalowi PolskieRadio24.pl członek Rady Koordynacyjnej Mikałaj Kazłou.

wojsko białoruś stock 1200.jpg
Działacz Wincuk Wiaczorka: Białorusini pokazali, że chcą wolności, to wybór wartości Zachodu - wolność nie koreluje z Kremlem

W ostatnich dniach Aleksander Łukaszenka w areszcie KGB przekonywał uwięzionych członków Rady Koordynacyjnej do potrzeby zmiany konstytucji.

- 26 lat słuchaliśmy obietnic. Ludzie już nie wierzą Łukaszence. Dlatego ogłoszono ultimatum, które akcentuje kolejność działań – najpierw wybory, uwolnienie więźniów, zaprzestanie przemocy – mówi portalowi PolskieRadio24.pl Mikałaj Kazłou

Czytaj także

Swiatłana Cichanouska wezwała Łukaszenkę do ustąpienia, do uwolnienia więźniów politycznych i do zaprzestania przemocy. W innym razie 26 października na Białorusi mają zacząć się ogólnonarodowe protesty i strajki.

Więcej o nastrojach na Białorusi, o tym, jak Białorusini wyobrażają sobie przyszłość: w rozmowie.

Czytaj także: 

***

Zachęcamy do lektury wywiadu.

en protest białoruś 1200.jpg
B. kandydat na prezydenta Białorusi Wital Rymaszeuski: po lekcji Krymu Zachód musi stawić Rosji opór, bo po Białorusi może być Polska

PolskieRadio24.pl: Białorusini protestują już od wielu tygodni. Protestują przeciwko sfałszowaniu nowych wyborów, żądają zaprzestania przemocy, uwolnienia więźniów politycznych. Władze jednak nie chcą spełnić żądań protestujących. Jako protest przeciwko temu stanowi rzeczy Swiatłana Cichanouska ze swoim sztabem i  przedstawiła ultimatum, czy tak należy rozumieć tę jej decyzję?

Mikałaj Kazłou, członek Rady Koordynacyjnej, przewodniczący Zjednoczonej Partii Obywatelskiej: Oświadczenie o narodowym, ludowym ultimatum to decyzja Swiatłany Cichanouskiej i jej sztabu. Jako członek Rady Koordynacyjnej uważam, że ultimatum nada dynamiki protestom.

To apel do robotników, urzędników, do struktur siłowych. Staje się coraz bardziej zrozumiałe, że większość obywateli Białorusi wspiera treść tego ultimatum. Jest za nowymi wyborami, bezwarunkowym uwolnieniem więźniów i ukaraniem winnych tortur, bezprawnych zatrzymywani, pobić.

Tylko po spełnieniu tych warunków, po nowych wyborach można pracować nad nową konstytucją. Łukaszenka proponuje zmiany w konstytucji, ale kilka razy już to robił – i nigdy w efekcie nie zyskiwało społeczeństwo, korzyści wyciągał tylko Łukaszenka. Dlatego w społeczeństwie nie ma już zaufania do jego obietnic.

26 lat słuchaliśmy obietnic. Ludzie już nie wierzą Łukaszence. Dlatego ogłoszono ultimatum, które akcentuje kolejność działań – najpierw wybory, uwolnienie więźniów, zaprzestanie przemocy.  

białoruś 1200 free mińsk
Polska, UE, szykują plan Marshalla dla Białorusi. Ekonomista Janusz Wdzięczak: ten kraj ma olbrzymie szanse na sukces gospodarczy

Łukaszenka mówił o konstytucji na spotkaniu z więźniami politycznymi, członkami Rady Koordynacyjnej w areszcie KGB. Przeprowadzenie takiego spotkania było oczywiście, jak zauważyła słusznie część ekspertów, niemoralne.  Dlaczego zdecydował się na takie ”rozmowy”? Trudno sobie wyobrazić, jak mogła pojawić się idea takiego spotkania w areszcie, gdy dyktator „rozmawia” z więźniami politycznymi.

To taka czarna, gorzka komedia, smutna w swoim wydźwięku. Po pierwsze zaznaczmy: oskarżenia dla tych osób są wydumane, wydumane są sprawy karne prowadzone przeciwko nim. Część z tych osób odsunięto od wyścigu prezydenckiego, bo było wiadomo, że dyktator przegra wybory. Dyktator nie miał żadnych szans ich wygrać.

Łukaszenka poszedł do swoich konkurentów w areszcie KGB, prowadzić niby z nimi rozmowy o konstytucji – a przecież konstytucja broni przede wszystkim praw obywateli. W tym czasie zaś służby siłowe cały czas biją, zatrzymują uczestników pokojowych demonstracji. Protestujący zaś podczas trwających dwa miesiące protestów nie rozbili ani jednego samochodu, praktycznie nie okazują żadnego oporu wobec służb. Tymczasem protestujący są bici, karani aresztami, ogromnymi jak na warunki białoruskie karami, przez cały czas władze starają się ich zastraszyć. Te represje dotykają i zwykłych ludzi, i osoby bardzo sławne na Białorusi. Niedawno z więzienia wyszła Alena Leuczanka, jedna z najbardziej znany białoruskich koszykarek.

To wszystko jest ponure i jednocześnie wygląda jak teatr absurdu. Jednak pokazuje także jasno, że Łukaszenka nie jest już w stanie zignorować tego, że trwają protesty, nie jest w stanie zdystansować się od kwestii więźniów politycznych. Reaguje na nie, choć w zły, niemądry sposób.

Pojawienie się Łukaszenki w areszcie śledczym to w jego wydaniu uznanie i istnienia więźniów politycznych, i tego, że musi liczyć się z masowymi protestami na Białorusi, że nie może sobie z nimi poradzić.

Widać zatem, że boi się protestów. Swiatłana Cichanouska oświadczyła, że Aleksander Łukaszenka przed 26 października musi ogłosić swoje odejście. Jeśli nie, w kraju będzie ogólnonarodowy protest, strajk, blokada dróg. Jednak Łukaszenka trzyma się mocno władzy, nie patrząc na nic, nie myśli racjonalnie. Wielu zadaje sobie pytania, w jakim stopniu uda się zrealizować postulaty dotyczące strajków. Taki ogólnonarodowy strajk, jak twierdzi wielu ekspertów, to byłby już koniec Aleksandra Łukaszenki. Ale nie jest tak prosto zdecydować się na taki krok?

To prawda. Ale ultimatum nie zakłada, że wszystko zostanie rozstrzygnięte w jednym momencie.

białoruś free 1200
Białoruski opozycjonista: strajk generalny niewykluczony, gdy pogorszy się sytuacja gospodarcza

Ultimatum to zatem krok w procesie.

Zacznijmy od tego, że Łukaszenka nie jest już prezydentem Białorusi de iure. Nie jest prezydentem w oczach przeważającej liczby Białorusinów. Po drugie, przegrał wybory. Po jego potajemnej, haniebnej, przeprowadzonej po kryjomu ”inauguracji” przegrana Aleksandra Łukaszenki stała się czymś oczywistym chyba dla wszystkich.

Widzimy to po reakcji międzynarodowych partnerów. Potajemna inauguracja to coś równie haniebnego jak ”negocjacje” z zakładnikami politycznymi, przetrzymywanymi w areszcie KGB.

Łukaszenki nikt nie uznaje za prezydenta. Tym niemniej  apel Cichanouskiej jest po to, by wezwać ludzi do większej aktywności na rzecz osiągnięcia ich celów.

Jaki skutek przyniesie ultimatum? Kto mógł zgadnąć, że po tych wyborach tak wielkie liczby ludzi przyjdą protestować przeciwko falsyfikacji, będą żądać rezygnacji Aleksandra Łukaszenki, walczyć o swoje prawa? To i studenci, i emeryci, i przedsiębiorcy. Chodzi nie tylko o drobne i średnie przedsiębiorstwa, ale i o wielki biznes.

Wiemy także, że sytuacja w przedsiębiorstwach jest bardzo trudna. Już teraz mają miejsce np. strajki włoskie, choć media zbyt wiele o tym nie piszą. To wszystko, sytuacja pandemiczna, protesty, uderzają dodatkowo w białoruską gospodarkę. A trzeba pamiętać, że 80 procent przedsiębiorstw jest własnością państwa. Niedawno pojawiły się dane o tym, że długi przedsiębiorstw niemal przewyższają wartość PKB.

Wszyscy robotnicy rozumieją, że w ostatecznym rozrachunku to wszystko zakończy się zamknięciem ich zakładów.  Pracownicy zakładów dobrze o tym wiedzą.

Na ludzi bardzo silnie wpłynęło rozpędzenie demonstracji 11 sierpnia, a następnie manifestacji emerytów. Gdy wobec nich użyto gazu, rzucano granaty hukowe, to dla wielu wahających się był moment przesądzający. Na tej manifestacji emeryci prosili wnuków o przebaczenie, że dopuścili do władzy Łukaszenkę Na wszelki wypadek mieli ze sobą zapisane na kartkach, na jakie choroby cierpią, mieli paczki z lekarstwami, jeśli coś by się miało z nimi stać. Po brutalnie tłumionych protestach dla wszystkich stało się jasne, że celem Aleksandra Łukaszenki nie jest dobro narodu, nie reforma konstytucyjna, utrzymanie suwerenności, ale zachowanie osobistej władzy i że to reżim ludożerczy. To staje się dla wszystkich coraz bardziej oczywiste.

Dlatego myślę, że ultimatum ludowe jest tak oczywiste, że i bez jego ogłaszania jest czymś, czego wszyscy są świadomi.

Ultimatum jest ludowe w tym sensie, że każdy człowiek stawia przed sobą cel, taki, by koniec końców kraj stał się cywilizowany, wolny. Każdy przedstawia swoje osobiste ultimatum. Robotnicy mogą czuć strach przed utratą pracy, obowiązują ich bowiem terminowe kontrakty, są w niewolniczym położeniu. Niemniej jednak jestem pewien, że każdy wolny człowiek znajdzie sposób na protest i postawi swoje osobiste ultimatum reżimowi i zacznie mu się przeciwstawiać.

mid-epa08720656_2 (1).jpg
Działacz Juraś Hubarewicz: protesty na Białorusi wywołują u Putina lęki, Łukaszenka wie, że jego odejście jest bliskie

Zatem Białorusini mają swoje cele, one są osobiste, ale i wspólne wszystkim. Wszyscy mogą coś zrobić, by zamanifestować, że jest to również ich ultimatum.

Widzimy to każdego dnia, nie tylko podczas cosobotnich protestów kobiet i wielotysięcznych protestów w niedziele. Widać olbrzymią samoorganizację Białorusinów. Prawie na każdym osiedlu zbierają się mieszkańcy, razem protestują, organizują różnego rodzaju akcje.

Cała Białoruś stała się rozpolitykowana. Polityka jest dziś wszędzie – na każdym osiedlu, przy każdej klatce schodowej.

Jest zadziwiające, jak bardzo konsekwentni i mężni są dziś Białorusini. Władza się tego bardzo boi: zamyka ludzi, karze grzywnami, bije. Jednak ludzie się nie poddają, każdego dnia walczą. Jedni wywieszają flagi na balkonie, inni tworzą łańcuch solidarności.

Białoruś wrze, odniesiemy zwycięstwo. Reżim nie wytrzyma takiego napięcia.

Aleksander Łukaszenka chce sprawiać wrażenie, że próbuje przeczekać protesty, czeka na moment, aż się uciszą. Białorusini zaś zastanawiają się na pewno, kiedy przyjdzie zwycięstwo. Jak Zachód może pomóc teraz Białorusi? Kreml obecnie wspiera Łukaszenkę, ze strony Kremla jest zagrożenie niezależności Białorusi.

Na Białorusi oddzielamy naród Rosji od władz na Kremlu. Widzimy, że władze na Kremlu nadal chcą przyłączyć Białoruś do Rosji, jednak nie uwzględnia to woli Białorusinów.

Jednak Białorusini sformowali się już jako naród, chcą żyć w wolnym, suwerennym państwie. Nie ma obecnie antyrosyjskich nastrojów – chcielibyśmy by tak zostało i praktycznie wszyscy są za dobrosąsiedzkimi relacjami z Rosją. Jednak niech każdy pozostanie u siebie – Białorusini chcą sami decydować, jak mają żyć. Nikt nie chce konfrontacji z Rosją, w konstytucji jest zapis, że Białoruś dąży do neutralności.

Z drugiej strony Białorusini podzielają wartości europejskie – chcemy, by przestrzegano konstytucji, by były rządy prawa, konkurencja na rynku, by własność była chroniona. Obecnie można odebrać właścicielowi praktycznie każdą firmę. Nikt na Białorusi nie czuje się bezpiecznie. Chcemy móc dochodzić swoich praw w sądzie, a nie w takie sądy, które widzimy dzisiaj.

Jak Zachód powinien pomóc Białorusi?

Wsparcie międzynarodowe jest dla nas bardzo ważne. Jesteśmy wdzięczni za nieuznanie Aleksandra Łukaszenki jako prezydenta Białorusi. Nie są to jednak pierwsze wybory, których wyników Zachód nie uznaje – jednak do tej pory Łukaszenka doskonale się z tym czuł.

Sankcje i nieuznanie Łukaszenki – to bardzo dobry krok ze strony Zachodu. Obecnie Łukaszenka nie ma o czym rozmawiać z głowami państw Zachodu. Dobrze, że liderzy państw UE uznali wybór białoruskiego narodu, zwycięstwo Swiatłany Cichanouskiej – na Białorusi nie ma co do tego wątpliwości.

Plan Marshalla jest bardzo potrzebny, potrzebne są rozmowy o ruchu bezwizowym.

Gospodarka Białorusi funkcjonowała tylko dzięki dotacjom Rosji. Bez nich ten system się rozpadnie. Realna pomoc dla białoruskiej gospodarki będzie bardzo ważna. Na Białorusi jest bardzo dużo wykształconych osób, specjalistów z wykształceniem technicznym. Są duże możliwości. Bardzo liczymy na realną pomoc dla wolnej Białorusi.

Ludzie rozumieją, że reformy są potrzebne?

Ludzie rozumieją, że potrzebne są zmiany, nowe technologie. Na Białorusi blisko 80 procent przedsiębiorstw jest państwowych.  Większość osób rozumie, że gospodarka się dusi, my razem z nią i stoimy na progu katastrofy. Jak jednak wyjść z tego katastroficznego położenia  - nie wszyscy rozumieją.

Rodzi się tutaj pytanie, kto będzie miał wpływ na zmiany w białoruskiej gospodarce. To jest, czy będzie to Rosja, z oligarchami, którzy przywykli kraść, czy będzie to Europa, razem z prawami rynku, rządami prawa.

                                   

***

 rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

***