To w sumie sprawiedliwe, że wybory lokalne na Białorusi przeszły prawie niezauważone – mówi portalowi Polskiego Radia Aleksiej Dzikawicki, dziennikarz Biełsatu. - Nie zasługują na to, dlatego, że na Białorusi nie ma prawdziwych samorządów. Samorządy o niczym nie decydują. Są w nich tylko figuranci. Wyłonieni w tych wyborach ludzie o niczym nie decydują, to tylko fasada – zaznaczył dziennikarz w rozmowie z portalem Polskiego Radia.
Dzmitry Barodka, kierownik Domu Białoruskiego w Warszawie, jest podobnego zdania. - To pseudowybory. Niestety, nie mają żadnego znaczenia dla Białorusi, ponieważ nikt z deputowanych nie decyduje o niczym. Wykonują oni po prostu polecenia władzy wykonawczej – powiedział Źmicier Barodka portalowi PolskieRadio.pl
Oficjalne wyniki wyborów
Jak poinformowała białoruska Centralna Komisja Wyborcza, w niedzielnych wyborach do władz lokalnych na Białorusi wyłoniono prawie 19 tys. deputowanych - poinformowała w poniedziałek Centralna Komisja Wyborcza. Głosowanie trzeba będzie powtórzyć tylko w 7 okręgach wyborczych.
W gronie 18,8 tys. wybranych znalazło się trzech przedstawicieli opozycyjnej partii lewicowej Sprawiedliwy Świat - powiedział jej wiceszef Waler Uchnalou. Partia wysunęła w sumie 93 kandydatów.
Frekwencja wyniosła - według CKW - 77,3 proc., co szefowa komisji Lidzija Jarmoszyna uzasadniła wydarzeniami na Ukrainie. - Ważnym czynnikiem były wydarzenia na Ukrainie - oznajmiła w poniedziałek. - Zwykły, daleki od polityki mieszkaniec, przeciętny człowiek zrozumiał, że aby państwo normalnie funkcjonowało, jest potrzebna silna władza. A jak można wesprzeć silną władzę? Tylko udziałem w wyborach - oznajmiła.
Kampania obywatelska "O sprawiedliwe wybory 2014" stwierdziła liczne i poważne nieprawidłowości na wszystkich etapach kampanii wyborczej oraz zupełnie nieprzejrzystą dla obserwatorów i członków komisji procedurę podliczania głosów w 82,6 proc. lokali wyborczych, gdzie prowadzono obserwację. Obserwatorzy podkreślili wobec tego, że wyborów nie można uznać za przejrzyste i sprawiedliwe, a ogłoszonych wyników za odzwierciedlające rzeczywistą wolę wyborców.
Szef opozycyjnej Partii BNF Alaksiej Janukiewicz powiedział Radiu Swaboda, że na kandydatów partii, których było 27, wywierano od początku wyborów naciski, m.in. niektórych zwolniono z pracy. Problemy występowały także podczas kampanii wyborczej, gdy np. konfiskowano legalnie wydrukowane materiały wyborcze.
W 18,8 tys. okręgów wyborczych startowało 22,8 tys. kandydatów, co oznacza, że tylko w nieco ponad 10 proc. okręgów był więcej niż jeden kandydat. Zarejestrowano jedynie nieco ponad 100 kandydatów partii i organizacji opozycyjnych.
Wybory trzeba będzie powtórzyć w trzech okręgach, gdzie jedyny startujący tam kandydat nie zdobył wymaganej liczby głosów, a także w czterech, gdzie w ogóle nie doszło do głosowania. Jeszcze przed wyborami sekretarz CKW Mikałaj Łazawik podkreślał, że jedyny kandydat w jednym z okręgów wyborczych umarł, a w innym wycofał się z przyczyn rodzinnych.
PAP/PolskieRadio.pl/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś