Rano we wtorek 8 kwietnia przed bramą więzienia w Grodnie witali go bliscy i działacze opozycji, w tym Aleksander Milinkiewicz lider ruchu ”O Wolność” i Paweł Siewiaryniec z Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji.
Niezależne media zwracają uwagę, że sąd najwyższy Białorusi skazał Autuchowicza na tak wysoką karę po rzekomym znalezieniu u niego 5 nielegalnie posiadanych naboi do broni myśliwskiej. Zauważają, że jego kłopoty z prawem pojawiły się wtedy, gdy zaczął walczyć z korupcją wśród lokalnych urzędników.
Agencja prasowa ”BiełaPAN” informuje, że w więzieniu Autuchowiczowi niejednokrotnie proponowano napisanie prośby o ułaskawienie do Aleksandra Łukaszenki. Jednak przedsiębiorca tłumaczył, że nigdy niczego złego nie zrobił i dlatego nie będzie pisał żadnych próśb o łaskę. Odmawiał władzom więzienia podpisania dokumentów, w końcu uznano go za ”złośliwie naruszającego reżim więzienny”, a więzień z takim statusem nie może być przedterminowo zwolniony.
Według portalu internetowego Centrum Obrony Praw Człowieka ”Wiasna” w białoruskich koloniach karnych przebywa jeszcze dziewięć osób które zalicza się do więźniów politycznych. Wśród nich są tak znani politycy i działacze społeczni jak Mikoła Statkiewicz i Aleś Bialacki. Zachód uzależnia poprawę relacji z Białorusią od wypuszczenia ich na wolność.
2000 listów do więzienia
Na powitanie Autuchowaicza przyszło około 30 osób, w tym dziennikarze, przyjaciele. Przed więzieniem czekało już kilku milicjantów w cywilu i z oddali wszystko filmowali kamerami.
Autuchowicz wyszedł z więzienia z trzema torbami. Mówił, że w jednej z nich jest ponad 2000 listów, jakie wysłano do niego z różnych miejsc Białorusi i innych krajów. Ostatnie dwa listy otrzymał nawet w poniedziałek. Jak podkreśla Autuchowicz, ta korespondencja to była jedyna możliwość, by móc odczuć ludzką solidarność.
Więzień mówi, że na razie nie ma sprecyzowanych planów. – Jaki w tym kraju można robić biznes? – odpowiedział, pytany, czy wróci do działalności gospodarczej. Zaznaczył, że kiedy udowodnił korupcję miejscowym urzędnikom, to najpierw ich aresztowano, a potem zwolniono i jego samego uznano niesłusznie za winnego.
Autuchowicz nie odżegnuje się od pomysłu stworzenia organizacji byłych wojskowych służących w Afganistanie, ale najpierw chce poznać stanowisko innych, zauważa, że wielu jest zastraszonych przez władze.
Mikołaj Autuchowicz został objęty nadzorem milicyjnym na rok i cztery miesiące. Nie jest przekonany, że już teraz władze zostawią go w spokoju. Jak mówi, na Białorusi nikt nie może mieć gwarancji, że nie trafi do więzienia.
Biznesmen mówił, że kłopoty z władzami ma od 2003 roku. – Bez powodu posadzili mnie w więzieniu, bez powodu odebrali mój majątek. Dlaczego? Taki system władzy. Nie chcą sami siedzieć w więzieniu, dlatego za kraty wsadzają tych, którzy obnażają ich występki – mówił.
Dziennikarze pytali Autuchowicza, jak nie dać się złamać w więzieniu. – Trzeba pozostać człowiekiem. Być sobą. Jak mówiłem ludziom, którzy ze mną byli w celi, wszystko trzeba robić tak, jakby twoje czyny były dla wszystkich widoczne – i by tobie nie było za nie wstyd (…). Na wszystkich ludzi, którzy byli w moim otoczeniu, wywierano presję. W kolonii pod Iwacewiczami mógł nawet wybuchnąć bunt. Kiedyś o tym szerzej opowiem – mówił Autuchowicz.
Po opuszczeniu więzienia Mikołaj Autuchowicz pojechał zobaczyć się z matką, która czekała na niego w mieszkaniu jego grodzieńskiego przyjaciela, potem miał pojechać do rodziny do Wołkowyska.
Lata w więzieniu
Autuchowicz został zatrzymany 8 lutego 2009 r. W maju 2010 r. skazano go na ponad 5 lat kolonii karnej na podstawie paragrafu o nielegalnym przechowywaniu i transporcie broni. Dowodem miało być znalezienie w jego domu pięciu sztuk amunicji. W styczniu 2012 roku zaostrzono mu warunki odbywania kary przez przeniesienie do zamkniętego więzienia.
Obrońcy praw człowieka uważają, że Autuchowicza skazano w istocie za działalność społeczną i walkę z korupcją. Organizacja Amnesty International uznała go za więźnia sumienia.
Przedsiębiorca był już wcześniej skazany w głośnym procesie w 2006 roku. Skazano go wówczas na 3,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze i konfiskatę mienia za uchylanie się od płacenia podatków. Biznesmen nie przyznał się do winy i prowadził długotrwałe głodówki. Na początku 2008 roku jego wyrok zmieniono na ograniczenie wolności.
Obrońcy praw człowieka podkreślają, że Autuchowiczowi wielokrotnie proponowano napisanie prośby o ułaskawienie do Łukaszenki, a po każdej odmowie więźnia rosły na niego naciski ze strony administracji zakładu karnego. W więzieniu dokonywał samookaleczenia. Gdy w grudniu 2011 roku podciął sobie żyły, śledczy uznali, że to "akt nieposłuszeństwa w związku z odmową wykonywania poleceń administracji dotyczących warunków odbywania kary".
Według Centrum Praw Człowieka "Wiasna" na Białorusi nadal jest pozbawionych wolności 9 więźniów politycznych.
PAP/IAR/svaboda.org/agkm