W miastach całej Białorusi ludzie zebrali się uż po raz trzeci, na cykliczną demonstrację organizowaną przez Internet. W sieci vkontakte.ru i na Facebooku wzywano do przybycia na główny plac miasta, o godzinie 19, w środy. Aby nie dać pretekstu do zatrzymań, ludzie nie przynoszą transparentów, nie skandują haseł, po prostu przychodzą.
Do manifestacji doszło w wielu miastach Białorusi. Milicja zareagowała, jak piszą media białoruskie, histerycznie. Według danych organizacji praw człowieka Wiasna zatrzymano co najmniej 450 osób – ale są i źródła, które podają o wiele wyższe dane.
W Mińsku zatrzymano ponad dwieście osób, w tym dziennikarzy. W stolicy Białorusi na demonstrację przyszło kilka tysięcy osób, więcej niż tydzień temu. I podobnie jak przed tygodniem, milicja prewencyjnie ogrodziła plac i obstawiła go milicją.
Jak pisze „Biełsat”, manifestantów w Mińsku rozpędzono w bardzo brutalny sposób, niektórych bito i wleczono po ziemi, jak miało to miejsce 19 grudnia. Poza tym milicja zatrzymywała ludzi w centrum miastach, samochody i autobusy jeździły po mieście, urządzano łapanki.
Wśród zatrzymanych dziennikarzy są pracownik Biełsatu Aleś Barazenko, dziennikarz radia Swaboda Aleh Hrudziłowicz (zniszczono jego sprzęt i materiały), Aleś Pilecki z „Naszej Niwy”, Paweł Padabied z agencji BiełaPAN.
agkm
W Mińsku ludzie klaskali, żeby wyrazlić swój sprzeciw