Już tylko niespełna jedna czwarta Białorusinów (24,5 procent) ufa prezydentowi Białorusi. Tak wynika z sondażu przeprowadzonego przez zarejestrowany na Litwie niezależny białoruski instytut NISEPI. W grudniu ufało mu 55 procent społeczeństwa.
Według sondażu 87 procent Białorusinów uważa, że ich gospodarka znajduje się w kryzysie. Ponad 60 procent badanych właśnie prezydenta obarcza winą za taką sytuację.
61,2 proc. pytanych uważa, że za obecny kryzys na Białorusi odpowiada prezydent, 41,3 proc. wini za kłopoty gospodarcze rząd. Ponad 16 proc. obarcza winą USA, 12 proc. - Unię Europejską, a 7,3 proc. - Rosję.
Oceniając różne inicjatywy polityków 34,6 proc. badanych powiedziało, że popiera żądanie odejścia Łukaszenki od władzy. Ponad 28 proc. powiedziało o sobie, że jest w opozycji do obecnej władzy, a 56 proc. za opozycję się nie uznało.
Ponad 70 proc. Białorusinów słyszało o akcjach milczącego protestu przeciwko polityce władz. Jednocześnie 37,4 proc. oświadczyło, że odnosi się do nich pozytywnie, a 33,6 proc. - że są im obojętne.
Gdyby wybory prezydenckie odbyły się w najbliższych dniach, to na Łukaszenkę zagłosowałoby według sondażu 20,5 proc. Białorusinów. Na opozycjonistę Uładzimira Niaklajeua - 8,8 proc., a na Andreja Sannikaua - 6,3 proc. Ponad 42 proc. odmówiło odpowiedzi.
Komentując sondaż socjolog Aleh Manajeu powiedział, że utracone przez Łukaszenkę poparcie "nie przechodzi na nikogo innego, a jakby rozpływa się w powietrzu". Według jego oceny, w białoruskim społeczeństwie "nie bacząc na oznaki rosnącego niezadowolenia (...) realna gotowość do wyrażania protestu pozostaje na tym samym poziomie, co i rok, i pięć lat temu".
Jak informuje NISEPI, sondaż przeprowadzono na próbie 1503 osób, margines błędu to 3 procent.
agkm, IAR, PAP
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś