W 1932 roku, gdy urodził się Kapuściński, około 70-75 proc. mieszkańców 39-tysięcznego wtedy Pińska stanowili Żydzi, a wśród pozostałej ludności dominowali Polacy. Dziś w 130-tysięcznym Pińsku liczbę Polaków prezes miejscowego związku Polaków na Białorusi Lila Murawiejko szacuje na 2 tys.; Żydów jest około tysiąca.
- Polacy byli zsyłani na Sybir, rozstrzeliwani, a wielu także wyjechało w ramach repatriacji - mówi wieloletnia prezes pińskiego oddziału Związku Polaków na Białorusi Krystyna Kalinowska. - Żydzi trafiali do gett, których było w Pińsku aż trzy, a potem do obozów – dodaje.
Została balustrada
Najbardziej znany budynek związany w Pińsku z Kapuścińskim stoi przy ul. Suworowa, dawniej Błotnej. Pisarz mieszkał w nim do 1939 r. Za czasów Kapuścińskiego Błotna nie była jeszcze wybrukowana, podobnie jak większość Pińska.
Na ścianie od strony ulicy wisi odsłonięta w 2007 r. tablica pamiątkowa z podobizną Kapuścińskiego. W mieszkaniu na piętrze, które zajmowała jego rodzina, żyją od około 10 lat państwo Biezinowie.
Zachowało się zdjęcie 2-letniego Rysia na balkonie tego mieszkania, wiadomo więc, że balustrada przetrwała niezmieniona od jego czasów.
Kiedy przyszli sowieci, znacjonalizowali dom na Błotnej, i Kapuścińscy byli zmuszeni szukać innego miejsca zamieszkania. Przenieśli się na ul. Kolejową, obecnie Żeleznodorożną (po białorusku Czygunoczną) - mówi Żłobin. Mieszkali tam przez 1,5 miesiąca w 1939 r.
Szkoła straszy
Dawna szkoła powszechna nr 5 przy ul. Lenina, kiedyś Kościuszki, do której Kapuściński poszedł w 1938 r. i gdzie jego ojciec uczył śpiewu oraz robót ręcznych, nie ma nawet przeszklonych okień. - Budynek został sprywatyzowany. Właściciel jest zobowiązany zachować jego historyczny wygląd budynku. Mówił mi nawet, że chciałby w jednej z sal zrobić wystawę poświęconą Kapuścińskiemu. Uznałam to za świetny pomysł. Ale nie ma pieniędzy, więc nic się tu nie dzieje - mówi pińska dziennikarka Inna Dziemid.
Nie ma kościoła, cerkwi ani targu wodnego
Cmentarz został w dużej części zdewastowany za czasów komunizmu. - Po lewej stronie jest część katolicka, gdzie stał kościół, a po prawej - prawosławna, gdzie stała cerkiew. Ale obie świątynie zostały podpalone: kościół pod koniec lat 60., a cerkiew - na początku 70. - Kto to zrobił? Oczywiście pionierzy. Sam znam tego człowieka, który podpalił cerkiew. Jest dziś emerytem. Chodzi do cerkwi i zamadla swoje grzechy - mówi PAP archiwista Edward Żłobin, który miał okazję rozmawiać z pisarzem podczas jego wizyty w Pińsku w latach 90.
Jednym z charakterystycznych miejsc Pińska, które bezpowrotnie odeszły do historii, jest też targ wodny. Odbywał się w centrum Pińska w każdy weekend, gdyż przed wojną płynąca tędy Pina stanowiła najpewniejszy szlak komunikacyjny dla mieszkańców okolicznych wsi, którzy chcieli tu sprzedać swoje towary. Dziś nabrzeże Piny jest w weekendy opustoszałe.
PAP, agkm
PAP, agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś