O zatrzymaniu brata opowiedziała niezależnemu białoruskiemu Radiu Swaboda jego siostra Janina, mieszkanka wsi Koniuchy w rejonie mołodeczańskim pod Mińskiem. Poinformowała, że 1 sierpnia księdzu przedłużono areszt jeszcze na tydzień, a 3 sierpnia pozwolono na przekazanie mu paczki.
Kobieta opowiadała również o okolicznościach aresztowania księdza Lazara. Jak mówi, 31 maja jego telefon nie był dostępny. – Zaczęłam się denerwować, gdyż od nas powinien był pojechać do Borysowa. Do 7 czerwca uspokajano mnie, że być może znajduje się w Polsce. Jednak nawet wtedy gdy jechał do Polski, jego telefon zazwyczaj był dostępny. Obdzwoniliśmy szpitale, kostnice, posterunki milicji. Zawiadomiłam milicję w Mołodecznie. Po złożeniu tego zawiadomienia zadzwonili z KGB i powiedzieli: ”Pani brat jest zdrowy, został zatrzymany”. I odłożyli słuchawkę. Zmartwiłam się. Pomyślałam, że być może ktoś go przetrzymuje i chce okupu. Powtórnie zwróciłam się na milicję. 11 (czerwca) wieczorem znów zadzwonili z KGB i powiedzieli, że 12 czerwca około godziny 11 brat zadzwoni do matki, i powiedzieli żeby była przy telefonie”.
Siostra księdza Lazara przekazała Radiu Swaboda, iż brat powiedział wówczas: ”módlcie się, trzeba budować kościół. Pani Janina próbowała później zadzwonić na numer, z którego dzwonił brat. - Aparat zarejestrował numer telefonu , więc zaczęłam dzwonić. Kiedy poprosiłam, żeby się przedstawiono, odłożono słuchawkę. Numer telefonu przekazałam milicji. Potem pojechałam do Mińska do biskupa. Potwierdził, że ksiądz Lazar został zatrzymany, powiedział, że oni również niczego nie wiedzą, że i im ciężko, martwią się tym. I że nikogo do księdza Lazara nie dopuszczają. Dodał, że trzeba się modlić – powiedziała siostra duchownego.
Pani Janina wybrała się następnie na spotkanie z adwokatem. Ten również potwierdził, że ksiądz został zatrzymany. 3 sierpnia księdzu Lazarowi pozwolono przekazać paczkę do aresztu śledczego KGB. - Z początku nie chcieli jej przyjąć, a potem zadzwonili do śledczych i pozwolili. Tylko modlitewnik zabrali. Powiedzieli, że nie wolno. Więc przekazaliśmy produkty spożywcze i bieliznę. Napisaliśmy także podanie, żeby pozwolono nam na widzenie i jeszcze jeden telefon. Oczywiście matka bardzo przeżywa tę sprawę, nie śpi i bardzo boimy się, by jej nie stracić. Chcemy, by ona mogła choć usłyszeć jego głos. Na razie nie ma pozwolenia - mówiła.
Siostra księdza uważa, że ktoś mógł się zemścić na jej bracie. – Może z zawiści, że zbudował kościół i że tutaj jego przysłano. W Borysowie był około miesiąca, a wcześniej w Maryniej Górce – opowiadała. Kobieta prosi, by o sprawie było jak najgłośniej, ponieważ KGB zatrzymało niewinnego człowieka. Pani Janina nie wie wciąż, o co obwiniany jest jej brat. Według adwokata to ”tajemnica śledztwa”.
26 lipca Aleksander Łukaszenka poinformował o zatrzymaniu ”pracownika specsłużb” (prawdopodobnie białoruskich), który miał pracować ”na rzecz obcych państw za pośrednictwem przedstawicieli Kościoła katolickiego”. Według Łukaszenki ”on nie tylko przekazywał informację, ale z jego powodu ucierpieli ludzie, którzy pracują za granicą”.
Svaboda.org/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś