PolskieRadio.pl: Rosja zadomawia się na Krymie, a oprócz tego gromadzi znaczne wojska na granicy z Ukrainą. Ostrzega przed tym m.in. Pentagon. Podczas jednej z rozmów ze stroną rosyjską departament obrony USA bezskutecznie usiłował uzyskać wyjaśnienie, czemu ma to służyć. Jak ocenia pan zagrożenie ze strony Rosji? Czy może posunąć się jeszcze dalej?
Poseł Marcin Święcicki (PO): Moim zdaniem zagrożenie jest bardzo poważne. Rosja chciała kontrolować całą Ukrainę. Były prezydent Wiktor Janukowycz zepsuł jej szyki - naród sprzeciwił się odejściu od Unii Europejskiej i zwrotowi ku Rosji. Moskwa jest głęboko rozczarowana Janukowyczem. Niemniej jednak, nie zamierza ustępować w kwestii Ukrainy. Dlatego nie uznaje ukraińskich władz, wprowadza na terytorium Ukrainy wojska, wysyła autobusy z osiłkami, którzy destabilizują sytuację w kraju. Toczy się potężna wojna propagandowa. Działa też "piąta kolumna".
Kreml nie zrezygnował z Ukrainy. Władze Rosji czekają i zastanawiają się teraz, jak przeprowadzić swój plan, czy będą ofiary, ile ich będzie, ile to będzie kosztowało, jak zareaguje Zachód. Dlatego trzeba przyspieszyć reakcję Europy i Stanów Zjednoczonych, aby powstrzymać Kreml. Bo tym razem konflikt przyniósłby olbrzymie ofiary i nad całą Ukrainą nastałaby czarna noc.
Nad Ukrainą, a może i nad całą Europą.
Lepiej działać prewencyjnie niż potem szukać dróg odwracania sytuacji. To byłoby o wiele trudniejsze. Trzeba po prostu powstrzymać Putina teraz, jak najszybciej. A jego zamiary są widoczne gołym okiem, Można odgadnąć je na bazie tego, co działo się na Krymie, na podstawie jego przemówienia, w którym wspomniał, że będzie bronił Rosjan ”wszędzie”, po deklaracjach, że nie uznaje rządu w Kijowie.
Czy Putin ośmieli się na atak? To zależy również od Zachodu, od tego, czy zacznie mu stawiać twarde warunki, czy zastosuje tylko kosmetyczne sankcje.
Co można zrobić, by powstrzymać Rosję i przekonać ją, że niedopuszczalne są takie działania jak aneksja terytorium innego państwa? Co może zrobić Zachód?
Reakcja Zachodu powinna być ostrzejsza. Trzeba wprowadzić sankcje gospodarcze. Należałoby ograniczyć zakupy gazu i ropy w Rosji. Przecież to z tych pieniędzy, które płacimy Moskwie, władze Rosji finansują armię, wojnę propagandową, piątą kolumnę w innych krajach, luksusowe życie swojej elity. Trzeba w końcu zahamować ów dopływ żywej gotówki. Można zatem wprowadzić kwotowanie importu ropy i gazu.
Postanowienie o zmniejszeniu o połowę zakupów ropy i gazu z Rosji w ciągu 5-10 lat, postawiłoby Kreml w bardzo trudnej sytuacji. A nasze gospodarki są w stanie się na to przestawić, nastawić na zwiększone zaopatrzenie z innych źródeł, zwiększone oszczędności. Stawiamy sobie już ambitne cele w zakresie polityki klimatycznej, to wielkie i kosztowne zmiany. Dołączmy więc i częściowe embargo na zakupy z Rosji. Ono na pewno napędziłoby strachu władzom Rosji. Straciłyby pieniądze, z których finansują swoją imperialną politykę i luksusowe życie elit.
Należy też wprowadzić sankcje personalne, wobec osób autoryzujących agresję Rosji przeciw Kijowowi. Wszyscy członkowie Dumy i Rady Federacji, którzy głosowali za wysłaniem wojsk na Ukrainę i aneksją Krymu, powinni być objęci unijnymi zakazami. Autoryzowali bowiem zaborcze działania Putina.
Jak długo trwałoby przygotowanie do wprowadzenia embarga?
Takie zmiany nie są trudne do przygotowania. Unia Europejska stosuje kwotowanie np. importu żywności z krajów trzecich. Instrumenty dotyczące kwotowania i importu są dobrze znane, funkcjonują. Trzeba zatem wprowadzić je również na zakupy ropy i gazu z Rosji. To moim zdaniem byłby najskuteczniejszy środek. Jednocześnie przyspieszałby dywersyfikację źródeł energii, o której wiele się mówi od dłuższego czasu, czyli np. sprowadzanie gazu łupkowego z USA, wydobycie własnego surowca.
Czy kwoty tego rodzaju można wprowadzić szybko, w ciągu tygodni?
Jak najbardziej. Oczywiście nie możemy przestać kupować ropy i gazu z Rosji w ciągu jednego dnia. Można jednak ten proces rozłożyć nawet na 10 lat, ograniczać co roku zakupy ropy i gazu w Rosji o 10 procent lub o 5 procent. Ważne, by działać twardo i konsekwentnie. Jeśli decyzja zapadnie i będzie realizowana, powinna dać przywódcom w Rosji wiele do myślenia. Nie mają bowiem na to dobrego rozwiązania – nie mają na razie innych klientów, nie będzie komu sprzedać ropy i gazu, brak jest rurociągów prowadzących w inne regiony świata.
Ważne jest, by Ukrainie powiodło się w walce o wolność. Jest w trudnej sytuacji. Militarnie jest wielokrotnie słabsza od wojsk rosyjskich. Jej gospodarka jest w dużej części zależna od Rosji, po drugie jest niedostatecznie zreformowana. Również w wymiarze politycznym sytuacja jest trudna, działa piąta kolumna. Dlatego potrzebna jest większa pomoc dla Ukrainy, a jednocześnie silniejsza presja na Rosję, więcej sankcji, ograniczeń gospodarczych, tak żeby Kreml nie mógł bezkarnie realizować swoich planów. Putin testuje Zachód, czeka co się stanie. Na razie z sankcji tylko się śmieje.
Jak na tle ukraińskiego kryzysu oceniać sytuację Polski?
Rosja złamała już tyle przepisów międzynarodowych, a Władimir Putin głosi tak pojemną ideologię, że właściwie nie wiadomo, gdzie może się zatrzymać. W tej chwili prezydent Rosji mówi o obowiązku ochrony rosyjskiej ludności ”wszędzie”. ”Wszędzie” to może oznaczać wszystkie republiki byłego Związku Radzieckiego, również i kraje bałtyckie, które są w NATO. Co wtedy? Jak będzie stosowany artykuł 5.? Lepiej nie czekać i nie testować, co z tego wyniknie.
Rosja wysłała na Białoruś swoje wojskowe samoloty - kilkanaście myśliwców. Jak to interpretować?
Demonstracja siły, którą widać na Białorusi to z jednej strony sygnał, że można otoczyć Ukrainę, zaatakować ją również od strony Białorusi, a z drugiej strony znak, że Moskwa nie boi się NATO, wzmocnionych kontroli i daje do zrozumienia, że zrealizuje swoje zamiary. To wszystko razem jest bardzo niebezpieczne.
Jakie perspektywy rysują się przed Białorusią?
Z pewnością imperialne działania Putina mogły sprawić, że Białoruś poczuła się zagrożona. Z drugiej strony jej przywódcy zaniepokoili się wydarzeniami na Majdanie, gdzie pokazano, że dyktatora można obalić. To spowoduje zaostrzenie sytuacji na Białorusi, gdzie jak wiadomo, i tak prawa człowieka nie były przestrzegane.
Jeśli Ukrainie się powiedzie, to może i naród białoruski zacznie silniej występować o swoje prawa. Gdy Kijów zacznie realizować zapisy umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, to będzie dobry przykład dla Białorusi, a w dalszej perspektywie także dla samej Rosji.
Jeśli chcemy zatrzymać powrót do polityki 19 wieku, podbojów, imperiów, stref wpływów, kontrolowania innych, musimy zrobić wszystko co możliwe, by wspierać Białoruś i Ukrainę, by udało im się zrealizować europejskie wartości.
Rozmawiała Agnieszka Kamińska, PolskieRadio.pl