Łukaszenka zapewnił, że język rosyjski będzie bez przeszkód rozwijał się na Białorusi oraz że Mińsk nie zaangażuje się w wojnę z Ukrainą.
Łukaszenka wyraził przekonanie, że "wszelkie kataklizmy geopolityczne", zwłaszcza w Europie Wschodniej dotkną także Białorusinów. - W tej sytuacji powinniśmy wszelkimi środkami obronić naszą główną wartość - niepodległość kraju - oświadczył.
- Wielki język rosyjski będzie swobodnie rozwijał się na Białorusi - zapewnił. - Nie ma ani jednego kraju na świecie, gdzie tak troskliwie odnoszono by się do wielkiego języka rosyjskiego (...). Uczyniliśmy go językiem państwowym jeszcze w tych latach, gdy poniżanie Rosji i Rosjan było normą w przestrzeni poradzieckiej, nie mówiąc już o Zachodzie – oznajmił.
Białoruskojęzyczna niezależna gazeta "Nasza Niwa" wybija zdanie z jego orędzia: "Jeśli przestaniemy mówić po rosyjsku, stracimy rozum, jeśli oduczymy się mówić po białorusku, przestaniemy być narodem". "Nasza Niwa" podkreśla też, że Łukaszenka wydał KGB Białorusi polecenie, by hamować wszelkie debaty o "uciskaniu Rosjan na Białorusi".
Łukaszenka odrzucił też próby - jak to nazwał - "prywatyzowania" języka rosyjskiego. - Uważamy, że język rosyjski to wspólna własność przede wszystkim trzech bratnich narodów: Ukraińców, Białorusinów i Rosjan, a także innych narodów, z którymi żyliśmy w jednym kraju - mówił. Rosyjski "nie jest rosyjski ani nie jest ukraiński, on jest nasz" - zaznaczył.
Podkreślił, że Federacja Rosyjska "zawsze była i pozostaje strategicznym sojusznikiem" Białorusi i związana jest z nią braterskimi więzami. Odnosząc się do Zachodu, wyraził nadzieję, że "partnerzy w UE" mimo negatywnego obrazu Białorusi "mimo wszystko zdołają zrozumieć wagę normalizacji stosunków".
Łukaszenka podkreślił też, że "Białorusini to nie Rosjanie".
Łukaszenka zapewnił, że przeżywa to, co dzieje się na Ukrainie, "szczerze i może bardziej jako człowiek niż jako prezydent". Nazwał "bardzo uczciwym i porządnym człowiekiem", choć "zbyt nacjonalistycznym", p.o. prezydenta Ukrainy Ołeksandra Turczynowa. "Wywołuje on u mnie tylko pozytywne emocje" - podkreślił.
Szef państwa powtórzył, że Białoruś nie ma zamiaru uczestniczyć w działaniach wojennych przeciw Ukrainie. - Na czołgu w Kijowie mnie nie zobaczycie, gwarantuję wam - cytuje jego słowa państwowa białoruska agencja BiełTA.
Łukaszenka przekonywał zarazem, że Rosja "nie potrzebuje wojny" na Ukrainie. - Wiem, do czego dąży Rosja - do tego, by ochronić nie tylko siebie, swoje interesy, w tym i nasze, gdy mówi o tym, że Ukraina powinna pozostać państwem pozablokowym. Nie powinno być tam żadnych obcych sił zbrojnych, wiecie - jakich sił; to źle dla nas i źle dla Rosji - argumentował.
Komentując orędzie w niezależnym Radio Swaboda, politolog Pawał Usow ocenił, że Łukaszenka obawia się "takiego podejścia do suwerenności państwowej, jakie kształtuje się teraz w Moskwie", zgodnie z którym byłe republiki radzieckie są sztuczne, bo ich państwowość nie ma podstaw historycznych, politycznych i etnicznych.
- Dla Łukaszenki i innych liderów poradzieckich to prawdziwy problem (...), a dla Łukaszenki utrata niepodległości byłaby utratą osobistej władzy- podkreślił Usow.
Łukaszenka stwierdził także, że ludzie, którzy wzywają do protestów to ”wrogowie narodu”. Dodał, że radykalne akcje i propaganda będą niszczone ”w zarodku” i wyraził przekonanie, że takie podejście będzie wspierał białoruski naród.
Szef białoruskiego państwa mówił również o korupcji i o złym stanie gospodarki. Jak stwierdził, nadal utrzymuje się problem zalegających w magazynach zapasów (na kwotę 4 mld dolarów), w pierwszym kwartale tego roku zmniejszył się także eksport (o 7 procent).
Łukaszenka mówił także o doniesieniach o rosyjskich czołgach pod białoruskimi granicami i o tym, jakoby ambasador Rosji na Białorusi Aleksander Surikow szykował się na stanowisko prezydenta Białorusi. Komentując je, stwierdził, że nikt nie doprowadzi do upadku Białorusi, jeśli nie zrobią tego sami Białorusini, a u podstaw tej kwestii leży gospodarka kraju.
Jak zwykle, przemówienie Łukaszenki dostarczyło internautom również powodów do żartów. Tym razem szczególnie komentowano rady skierowane do Białorusinów, by nie objadali się na noc ”ziemniakami i mięsem”, bo nie będą mogli zasnąć.
PAP/inne/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl