Jeden z niezależnych komentatorów na Białorusi nazwał tę wizytę "niejednoznaczną i ciekawą". - Łukaszenka nie uznał Abchazji i Osetii Południowej (separatystycznych republik na terenie Gruzji) za suwerenne państwa. Gruzja w zamian za to próbowała cały czas wciągnąć Białoruś do ściślejszej współpracy z UE. A (poprzedni prezydent Micheil) Saakaszwili miał nawet pewne ambicje, by stać się pośrednikiem między Białorusią i Zachodem - przypomniał w Radiu Swaboda Aleś Lahwiniec, wiceszef Ruchu "O Wolność".
Łukaszenka w czwartek rano spotkał się z prezydentem Giorgim Margwelaszwilim i następnie z premierem Iraklim Garibaszwilim. - W polityce nie ma między nami żadnych nieporozumień. Jestem wdzięczny zarówno poprzedniemu prezydentowi, jak i panu za wspieranie nas wszędzie na Zachodzie - powiedział Margwelaszwilemu Łukaszenka, cytowany przez portal Civil.ge.
Jak dodał, między narodami Białorusi, Rosji i Gruzji "nie ma nieporozumień". Zarazem zapewnił, że stanowisko Mińska dotyczące Abchazji i Osetii Południowej jest niezmienne, mimo że Rosja zawarła ostatnio z oboma regionami umowy o sojuszu.
Przywódcy obu państw oświadczyli, że wartość wymiany handlowej obu krajów można zwiększyć do 200 mln dolarów rocznie (dotąd było to 50-60 mln dolarów). Zdaniem Łukaszenki Białoruś i Gruzja znajdą takie warianty współpracy, aby "partnerzy w Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej (EUG) i UE nie mieli pretensji".
Aleksander Łukaszenka w Gruzji. Fot. PAP/EPA/ZURAB KURTSIKIDZE
Cele gospodarcze oraz polityczne
Politolog Andrej Fiodarau powiedział Radiu Swaboda, że dwustronna współpraca tych krajów wygląda realnie. - Wiemy przecież, że Białoruś ma bardzo dobre stosunki handlowe z Litwą, Łotwą, Polską, które już są w UE, a Gruzja dopiero do niej aspiruje. Tak więc (współpraca z Gruzją) nie przeszkadza ani naszemu członkostwu z EUG, ani stosunkom z poszczególnymi krajami UE - ocenił politolog.
Ekonomista Jarosław Romańczuk ocenił jednak, że to nie gospodarka jest głównym celem wizyty. Jak zauważył, wiele towarów białoruskich nie jest konkurencyjnych w Gruzji, która handluje z Turcją, Chinami czy USA. - Na rynku gruzińskim już działają reguły kapitalizmu, do których my póki co nie możemy się zaadaptować - powiedział Romańczuk.
Jego zdaniem celem Łukaszenki jest to, aby "strona gruzińska jeszcze raz przemówiła do wyobraźni UE, by Łukaszenkę zaproszono do Rygi na forum Partnerstwa Wschodniego". Dla przywódcy Białorusi, gospodarza lutowych rozmów w Mińsku ws. kryzysu ukraińskiego, "bardzo ważne jest utwierdzenie jest statusu mediatora" - wskazał Romańczuk.
Z kolei Dawid Kakabadze, szef gruzińskiej sekcji Radia Wolna Europa/Radia Swoboda (RFE/RL) uważa, że współpraca gospodarcza z Mińskiem ma znaczenie. - Nie można porównywać rynku białoruskiego z rosyjskim, ale sam w sobie jest on także bardzo ważny dla Gruzji, szczególnie w sytuacji nieobecności rynku rosyjskiego - powiedział. Kakabadze przypomniał także, że w przeszłości Mińsk nie dołączył się do rosyjskiego embarga na gruzińskie wino. Wskazał także, że do Tbilisi przyjechało na forum gospodarcze w środę wieczorem ponad 50 przedstawicieli około 40 białoruskich firm.
PAP/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl
bialorus.polskieradio.pl