Szef MON Estonii: wojska Rosji mogą zostać na Białorusi po manewrach Zapad
Ekspert ocenił, że choć według oświadczeń urzędników po spotkaniu Władimira Putina i Aleksandra Łukaszenki doszło do uzgodnień w sprawie kredytu Rosji dla Białorusi, to wciąż wszystkie jego warunki nie są do końca znane. Nie wiadomo też dokładnie, o czym rozmawiali szefowie państw – jakie przedstawiano plany i propozycje.
Roman Jakowlewski stwierdził też, że nie jest to. możliwe, jak sugerowali niektórzy, że szef MSW Ihar Szuniewicz działał niezależnie od woli Aleksandra Łukaszenki, jeśli chodzi o marcowe rozpędzenie demonstracji. Przypomniał, że niedawno jeszcze urzędnik ten był śledczym KGB i przesłuchiwał osobiście m.in. głównej postaci opozycji proeuropejskiej w procesie o tzw. wywołanie masowych zamieszek po protestach przeciw fałszerstwom wyborczym w 2010 roku. Szuniewicz zwierzył się prasie, że dumny jest z rekonstrukcji munduru NKWD, po tym jak zauważono, że zakłada go na niektóre oficjalne okazje. Roman Jakowlewski zaznaczył jednocześnie, że wydarzenia 25 marca w Mińsku i w Rosji 26 marca mają wiele wspólnego i może to być jego zdaniem preludium przed manewrami Zapad, które zobaczymy jesienią.
Publicysta ocenił, że na Białorusi możliwe są kolejne protesty i przypuszcza, że tym razem w odróżnieniu od poprzednich lat, sezon na wypoczynek i pracę na daczach za miastem, nie wyciszą nastroju sprzeciwu. - Naród białoruski coraz bardziej bierze sobie do słowa dawne motto Jana Pawła II, „Nie lękajcie się” – powiedział.
Ekspert uważa, że Aleksander Łukaszenka może przeprowadzić również czystki wśród aparatu urzędniczego, mowa była bowiem ostatnio o możliwym sabotażu z tej strony.
Ćwiczenia rosyjsko-białoruskie pod Brześciem. Fot. PAP/EPA/TASS
Zachęcamy do lektury.
PolskieRadio.pl: Na Białorusi rozpędzono protesty marcowe, aresztowano wówczas setki osób z niezależnych środowisk politycznych, kulturalnych, wiele prewencyjnie – chodzi o areszty administracyjne, do kilkunastu dni, zasądzono kolejne wysokie grzywny. A potem pojawiła się znienacka sprawa Białego Legionu. Około 20 osób mogą czekać procesy w sprawie organizacji rzekomego spisku zbrojnego, grożą im wysokie wyroki. Niezależne środowiska zauważają, że ci ludzie są Bogu ducha winni, organizacja od lat nie działa.
Roman Jakowlewski, niezależny komentator wydarzeń politycznych: Biały Legion nie istnieje faktycznie już od kilkunastu lat. Jednak nie tylko ta sprawa może zakończyć się bardzo głośnym procesem. Przed sądem pojawić się jednak i grupa wysokich urzędników. Słyszy się, że boją się takich grupowych procesów o sabotaż.
Rzeczywiście - w gazecie łukaszenkowskiej, "Sowieckiej Białorusi” napisano, że w sprawę Białego Legionu miały być uwikłane i osoby ze struktur siłowych.
Tworzy się wrażenie, że nie wszystkich jeszcze udało się wykryć spośród ”wrogów narodu”. Pojawia się słowo kluczowe „sabotaż”. To może wskazywać, że zagrożone mogą się czuć osoby z aparatu władzy.
Roman Jakowlewski
Mieliśmy ostatnio jakby więcej ćwiczeń Rosji i Białorusi, ostatnio i pod Witebskiem, i pod Brześciem. Czy widać oznaki wzrostu intensywności współpracy wojskowej między oboma państwami?
Tu raczej nie chodzi już o częstotliwość, a jakość. Może zmienić się poziom współpracy między Rosją i Białorusią. Ta współpraca może mieć inną jakość. Jeśli do tej pory straszono rosyjską bazą lotniczą, teraz mogą zacząć mówić o bazie rakiet. Miałoby to być związane z obroną przeciwlotniczą w Polsce, tarczą antyrakietową.
Mamy bowiem do czynienia obecnie z eskalacją napięcia między Wschodem i Zachodem.
Nadzieje tych, którzy myśleli, że prezydent USA Donald Trump zapomni o NATO, będzie myślał tylko o Ameryce, chyba nie sprawdzają się w pełni– przynajmniej na razie.
Niedługo wizyta Trumpa w Europie - w Brukseli spotka się z szefami państw NATO. Myślę, że USA potwierdzą swoją rolę supermocarstwa. A mocarstwo powinno troszczyć się nie tylko o siebie, ale i o sojuszników. I o tym już słyszmy, na przykład w Syrii.
Wygląda na to, że nadzieje niektórych, iż obecność USA w Europie zmniejszy się, nie mają uzasadnienia.
Tzw. białoruski balkon będzie ważny – a tymczasem Łukaszenka mówi, że ramię w ramię Białoruś i Rosja będą się bronić, tylko nie wiadomo przed kim.
Co do iskanderów, co do których Rosja chwali się, że w dwie minuty przylecą do Warszawy, mogą pojawić się na Białorusi i nawet w Brześciu.
Czy możliwe są teraz zmiany na Białorusi? Mieliśmy falę protestów i co będzie teraz?
Mnie wydaje się, że reżimy autorytarne upadają raczej nie wskutek masowych protestów, ale w konsekwencji przewrotu pałacowego. Czy to możliwe, nie wiadomo. Podobnie jak pytają, co będzie z Aleksandrem Łukaszenka – wydaje się że on sam nie tego nie wie.
Jak wspomnieliśmy, zaostrzyły się tymczasem represje wobec niezależnych środowisk.
Represje w reżimie autorytarnym będą. Jednak przyczyny do protestu nie ustają. Jednak jest i inne niebezpieczeństwo, które go niepokoi – przewrót w systemie władzy, który on określa jako „sabotaż” – o czym mówiliśmy wyżej. To, jak mówiliśmy, budzić może niepokój urzędników.
Co będzie z kredytami? Czy jest jakakolwiek szansa na kredyt MFW?
Rosja nie może już dawać Łukaszence tak dużych sum pieniędzy, jak wcześniej. Dokładnie nie znamy warunków kredytu, o jakim mowa teraz – jaki procent, jaki okres. Jednak do tej pory najbardziej korzystne warunki kredytów oferowało Łukaszence MFW (Międzynarodowy Fundusz Walutowy).
Czyli sytuacja jeszcze nie jest jasna.
Trzeba przypomnieć, że przed Białorusią i Zachodem kolejny test. 5-7 lipca czeka Mińsk, można rzec, festiwal światowej demokracji – sesja Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE, która – na marginesie może się i nie odbędzie, jeśli represje będą kontynuowane.
Wiele się będzie działo w maju. Trump odwiedzi Brukselę. Jeden z liderów białoruskiej opozycji Mikoła Statkiewicz ogłosił akcje protestu 1 i9 maja (równolegle z akcjami oficjalnymi, by trudniej było ludzi aresztować, red.). Nie sądzę, że w tym roku ludzie będą odpoczywać na swoich daczach.
25 marca pokazał, że ludzie, a szczególnie młodzież, przestali się bać. Stało się zgodnie z testamentem duchowym papieża Jana Pawla II „Nie lękajcie się”.
Wygląda na to, że Białorusini coraz mocniej wsłuchują się w to przesłanie św. Jana Pawła II.
***
Z niezależnym komentatorem politycznym, Romanem Jakowlewskim, rozmawiała Agnieszka Kamińska, portal PolskieRadio.pl.
***