Informacje o Białorusi: "Raport Białoruś"
W wygłaszanym w parlamencie orędziu do narodu podkreślił, że zrobi wszystko co w jego mocy, aby w zgodzie z konstytucją nie dopuścić do osłabiania kraju. - Unieszkodliwimy piątą, szóstą, czy dwudziestą piątą kolumnę, i mamy ku temu środki - zapowiedział Łukaszenka. Mianem "piątej kolumny" Łukaszenka zazwyczaj określa opozycję polityczną.
Łukaszenka mówił, że "komuś zależy na tym, że destabilizować sytuację na Białorusi". W przemówieniu, transmitowanym przez państwowe radio i telewizję, zwrócił uwagę, że kraj w ostatnich miesiącach musiał zmagać się z szeregiem problemów, często inspirowanych z zewnątrz. Wymienił w tym kontekście "polityczne groźby" z zagranicy, sankcje gospodarcze, nieuznawanie wyników ostatnich wyborów prezydenckich, demonstracje opozycji, "rozpętanie paniki na rynku walutowym, czy niedawny wybuch bomby na stacji metra w Mińsku.
Wcześniej, mówiąc o okresie przed wyborami prezydenckimi, Łukaszenka powiedział: - Tyle było "demokracji", że aż mdliło" i dodał: - Wtedy uprzedziłem: jeśli chcecie, damy pełną wolność i demokrację, ale pamiętajcie - to będzie miało rezultaty. (...) Ludzie czytają gazety, oglądają telewizję i analizują: Dzisiaj wszystko można. A ludzie chorzy, w tym psychicznie, którzy nie zrealizowali się w społeczeństwie, postrzegają to zupełnie inaczej - mówił.
Opozycja bez związków z zamachem
Łukaszenka nie ma wątpliwości, że są siły, którym zależy na osłabieniu Białorusi i Białorusinów. - Widać gołym okiem, że komuś zależy na tym, aby zdestabilizować sytuację w państwie, wzbudzić chaos, żeby potem pojawiającymi się problemami zadusić nasz kraj, naszą niepodległość, dać wolną rękę wichrzycielom i dyktować białoruskiemu narodowi, co ma robić - powiedział białoruski prezydent. Aleksander Łukaszenka dodał, że niektórym ciężko przychodzi zrozumienie, jak państwo pozbawione surowców naturalnych i zmagające się z różnymi problemami, może normalnie funkcjonować.
Prezydent Białorusi powiedział też, że z ubiegłotygodniowym zamachem bombowym w mińskim metrze władze nie wiążą na razie ani struktur kryminalnych, ani politycznych. - Nie znaleźliśmy dróg prowadzących ani do kryminału, ani do bandytów, ani do polityków. Nie mamy na razie faktów, aby ich oskarżać - powiedział. Podkreślił jednocześnie: - Musimy wiedzieć, kto stał za tymi ludźmi, jeśli ktoś stał.
fot. PAP/EPA/TATYANA ZENKOVICH
Rozmowy z UE "choćby jutro"
Mówiąc o polityce zagranicznej ocenił, że pauza w stosunkach Białorusi z UE nie będzie trwała długo. "Potrzebujemy się wzajemnie" - wskazał. Według niego, wśród zarzutów wobec Mińska "dawno już zniknął temat" rezultatów wyborów prezydenckich.
- Powinniśmy być gotowi na ten moment, kiedy Europejczycy publicznie, czy nie, przyznają, że ich naciski na Białoruś były nieodpowiednie, przyjdą i powiedzą: jesteśmy gotowi współpracować - powiedział. "To musimy podtrzymywać" - zaznaczył, i dodał, że takie rozmowy mogłyby nastąpić "choćby jutro".
Rosja
Rosję nazwał kluczowym strategicznym partnerem Białorusi. Zarazem, mówiąc o konieczności w kraju budowy elektrowni atomowej jako negatywną ocenił zależność od gazu, który Białoruś otrzymuje "tylko z jednego kraju", czyli z Rosji.
- Elektrownia atomowa jest nam niezbędna do życia i będzie zbudowana na Białorusi - podkreślił. Zapewnił, że projekt elektrowni, którą ma zbudować rosyjska firma, odpowiada najwyższym wymogom bezpieczeństwa. Wyraził opinię, że protesty Litwy czy Polski to obawa przed konkurencją, bo oba kraje zamierzają budować u siebie elektrownie atomowe.
Wśród tematów gospodarczych Łukaszenka zaznaczył m.in. "nadzwyczajne zainteresowanie" rozwojem przedsiębiorczości w kraju i zwiększeniem udziału własności prywatnej w gospodarce.
Łukaszenka podał pewne szczegóły dotyczące podejrzanych o dokonanie zamachu w metrze i skrytykował media za ujawnienie ich nazwisk.
- Tacy ludzie są w naszym społeczeństwie. A kiedy tylko pojawia się sprzyjająca gleba (...) to się ujawniają" - mówił o podejrzanych. Dodał: "W naszej rodzinie pojawiła się parszywa owca i chwała Bogu, że zatrzymaliśmy ją na czas. Jak pokazuje śledztwo, jutro byłoby gorzej.
Prezydenckiego orędzia słuchali, prócz parlamentarzystów, wysocy urzędnicy państwowi, przedstawiciele władz lokalnych i dyplomaci. Po wystąpieniu Łukaszenka odpowiadał na pytania deputowanych
IAR, PAP, agkm