Aleksander Łukaszenka powiedział dziennikarzom w Mińsku, że pozostali opozycjoniści, którzy nie poprosili o ułaskawienie pozostaną w koloniach karnych. Natomiast ci, którzy zostali zwolnieni, jeśli - jak się wyraził "nadal będą mleć ozorami” - ponownie stracą wolność.
Łukaszenka miał zapewne na myśli niedawne wypowiedzi Andreja Sannikaua i Dźmitrija Bandarenki, którzy opowiedzieli o warunkach, z jakimi zetknęli się w więzieniach. Sannikau i Bandarenka trafili tam po rozpędzeniu przez białoruskie służby specjalne opozycyjnej demonstracji po wyborach prezydenckich 19 grudnia 2010 roku. - Jeśli chcą wrócić do kolonii karnych niech powiedzą. Dwa słowa, dwie godziny - i my ich znowu tam umieścimy, jeśli tego chcą - ostrzegł Łukaszenka.
W białoruskich więzieniach nadal przebywa wciąż kilkunastu więźniów sumienia, między innymi Mykoła Statkiewicz, były kandydat na prezydenta, i Aleś Bialacki, znany obrońca praw człowieka.
Łukaszenka powiedział, że „nikt nie będzie na niego wywierać presji". Oznajmił, że ułaskawił Sannikaua, który był jego rywalem w wyborach prezydenckich 2010 r., ponieważ ma on małe dziecko (5-letniego syna), a Bandarenkę dlatego, że miał problemy ze zdrowiem. - Gdyby jeden nie miał tego malca, a drugi nie zachorował na kręgosłup,(...) być może nie zareagowałbym w ten sposób na ich prośby. Ale pomyślałem: dobrze, niech będą w swoich rodzinach - oświadczył.
Sannikau i Bandarenka zostali zwolnieni z kolonii karnych w ostatni weekend. We wtorek na konferencji Andrej Sannikau powiedział m.in., że groziła mu fizyczna likwidacja. Bandarenka mówił, że podczas jego pobytu na oddziale medycznym zmarło 12 osób, w więzieniach są tysiące ludzi zmarzniętych i głodnych. Po tej konferencji prasowej państwowa telewizja białoruska nadała materiał przytaczający te wypowiedzi, opatrując je komentarzem: "Chyba chcą wrócić do więzienia".
Sannikau odbywał wyrok pięciu lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze w związku z opozycyjną demonstracją w Mińsku w wieczór po wyborach prezydenckich 19 grudnia 2010 roku. Źmicier Bandarenka został natomiast skazany za udział w tych protestach na dwa lata kolonii karnej.
Uwolnienia więźniów politycznych na Białorusi domagają się państwa Zachodu. Unia Europejska z tego powodu już dwukrotnie w tym roku - 28 lutego i 23 marca - zaostrzała sankcje przeciwko Białorusi.
IAR/PAP/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś