Raport Białoruś

Porwano córkę białoruskiego działacza. Chciał pozwać Łukaszenkę

Ostatnia aktualizacja: 29.07.2013 21:57
16-letnia córka białoruskiego przedsiębiorcy związanego z opozycją Wiaczasłaua Szeleha została porwana, pobita i pomazana farbą przez nieznanych sprawców.
Zdjęcie dziewczynki tuż po tym, kiedy odnalazł ją ojciec
Zdjęcie dziewczynki tuż po tym, kiedy odnalazł ją ojciecFoto: rastaev.livejournal.com/

Przedsiębiorca uważa, że ma to związek z jego działalnością opozycyjną. Natalia Szeleh została uprowadzona w sobotę rano, gdy szła na stadion, gdzie zamierzała pobiegać. Dziewczyna mówi, że uderzono ją w głowę i że straciła przytomność. Nieznani sprawcy wywieźli ją do lasu, około 20 km od domu, a gdy się po kilku godzinach ocknęła, okazało się, że jest pomazana na twarzy i rękach czarną farbą, zabrano jej buty i porwano ubranie. Do rodziców zadzwoniła z telefonu, który jej udostępnił przejeżdżający drogą kierowca.

Według relacji przedsiębiorcy  już miesiąc wcześniej ostrzyżeni na łyso mężczyźni grozili jego córce, że jeśli będzie wychodzić z domu, wywiozą ją do lasu i zgwałcą.

Działacz polityczny i przedsiębiorca

Szeleh, który mieszka w z Bobrujsku, wiąże napaść na córkę ze swoją działalnością polityczną. W 2010 roku wchodził w skład grupy inicjatywnej zbierającej podpisy pod kandydaturą opozycyjnego kandydata na prezydenta Andreja Sannikaua, jest także członkiem komitetu na rzecz utworzenia partii Białoruska Chrześcijańska Demokracja (opozycyjnej).

- Porwanie mojej córki to nie tylko próba zastraszenia mnie osobiście. To przestroga dla całego społeczeństwa obywatelskiego: zobaczcie, co się stanie z waszymi dziećmi, jeśli nie zamknięcie ust na kłódkę - powiedział Szeleh portalowi Karta'97.

Przedsiębiorca walczy o niesłusznie skonfiskowane pieniądze

Szeleh sądzi, że córkę porwano także dlatego, że on sam przygotowuje skargę na dekret Aleksandra Łukaszenki do Komitetu Praw Człowieka, organu kontrolnego powołanego na mocy Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych z 1966 roku.

W 2006 roku, gdy przedsiębiorca miał sklep ze sprzętem gospodarstwa domowego, skonfiskowano mu cały towar po kontroli państwowej, podczas której znaleziono - jak pisze Karta'97 - "jeden, jakoby nieprawidłowo wypełniony druk". Kiedy Sąd Najwyższy unieważnił decyzję o konfiskacie, cały towar oszacowany na 93 mln rubli białoruskich (33 tys. zł) był już przez państwo sprzedany po cenie niższej od rynkowej. Ministerstwo finansów odmówiło mu zwrócenia całej tej kwoty, gdyż zgodnie z owym wspomnianym prezydenckim dekretem państwo może zwracać jedynie sumy, które wpłynęły do budżetu, a do budżetu trafiło po sprzedaży tylko 60 mln rubli (21 tys. zł).

Wyczerpawszy całą procedurę apelacji w kraju przedsiębiorca postanowił napisać skargę do Komitetu Praw Człowieka i obecnie szykuje niezbędne dokumenty. - Myślę, że służby specjalne dowiedziały się o tym i postanowiły wywrzeć na mnie presję. Bo w odróżnieniu od innych skarg kierowanych przez Białorusinów, moja nie dotyczy działań pomniejszych urzędników, lecz dekretu samego prezydenta - powiedział Karcie'97 przedsiębiorca.

Komitet Śledczy wszczął sprawę w związku z porwaniem Natalli Szeleh z artykułu o chuligaństwo.

PAP/agkm

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś 

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Łukaszenka: zatrzymano szpiega związanego z Kościołem katolickim

Ostatnia aktualizacja: 26.07.2013 18:01
Funkcjonariusz służb specjalnych, który pracował na rzecz państw obcych, został zatrzymany na Białorusi - oświadczył Aleksander Łukaszenka.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Media na Białorusi: KGB aresztowało katolickiego księdza

Ostatnia aktualizacja: 27.07.2013 22:00
- Miesiąc temu KGB zatrzymało księdza Władysława Lazara, proboszcza parafii w Borysowie - poinformował o tym białoruski dziennikarz Konstantin Szytal, powołując się na informacje uzyskane od księży katolickich.
rozwiń zwiń