Od Platona aż po najświeższe rozważania na temat estetyki i znaczenia muzyki filozofowie i krytycy żywili - z nielicznymi wyjątkami - przeświadczenie, że muzyka zdolna jest wywoływać u słuchaczy reakcje emocjonalne. Większość traktatów, poświęconych kompozycji muzycznej i wykonawstwu, podkreśla doniosłość komunikowania uczuć i emocji. Kompozytorzy manifestują wiarę w afektywną moc muzyki w swych pismach i za pomocą znaków ekspresyjnych, którymi posługują się w partyturach. I wreszcie, słuchacze dawniejsi i obecni donoszą z godną uwagi jednomyślnością, że muzyka budzi w nich uczucia i emocje.
Tak przed laty, a dokładnie w roku 1956, pisał w książce Emotion and Meaning in Music [Emocja i znaczenie w muzyce] Leonard Meyer. Praca ta ukazała się nakładem wydawnictwa Uniwersytetu w Chicago. Pozostaje wciąż ważna, bo problem emocji w muzyce jest dla wszystkich jak najbardziej oczywisty, choć przy okazji najbardziej niedefiniowalny w języku dyskursywnym. A jednak czujemy przecież, że muzyka nie tylko coś znaczy, ale także coś ważnego wyraża. Spróbujmy zatem zapytać w muzycznych Ćwiczeniach z myślenia, w jaki sposób muzyką wyrażano emocje. To będzie kilka spotkań, bo emocji w muzyce jest tak wiele, że nie wiadomo, czy możemy mówić o liczbie, czy o ilości. W najbliższą niedzielę, w szóstym dniu listopada, skupimy się na radości, emocji, która w czasie zasypiania przyrody i gaśnięcia życia jako fenomenu natury, chyba największe ma znaczenie.
Zapraszam. Piotr Orawski.
Nagrody ufundowała firma DUX:
6 listopada (niedziela), godz. 14:00