- Oczywiście, że dziś mógłbym napisać coś nowego. Ale do tego, co jest teraz, prowadziło wszystko, co już było - dodaje gość "Notatnika Dwójki". Ukraińskie postawy, doświadczenia społeczne, polityczne flirty i dylematy istniejące od wieków wydarzenia ostatnich miesięcy wydają się tylko "wyświetlać".
Wszystko to, co dla Ukrainy typowe, a co Taras Prochaśko starał się nazwać w książce "W gazetach tego nie napiszą", w obliczu ukraińskiego kryzysu nabiera nowych znaczeń. "Ten kraj przypomina biesagi. Biesagi jakiegoś wiecznego tułacza, uciekiniera, wędrowcy, który cały dobytek nosi ze sobą, zbierając jeszcze po drodze, co się trafi, wrzucając w te właśnie biesagi. Jest w nich wszystko " - tymi słowami rozpoczyna się książka, w której biesagi - dwa worki utworzone z przerzuconego przez ramię pasa materii - stanowią idealną metaforę Ukrainy. - Ten obraz przypomina to, co dzieje się w moim kraju i jak żyją Ukraińcy. I jest to dość chaotyczna sytuacja. W tym worku trzyma się coś, o czym całkowicie już zapomniano, z drugiej strony już dawno nie ma w nim tego, co być powinno. A czasem chcesz coś konkretnego znaleźć, lecz trafiasz na coś zupełnie innego i dalej nie szukasz - wyjaśnia pisarz w rozmowie z Katarzyną Nowak .
Powieść Tarasa Prochaśki na antenie Dwójki czyta Jacek Braciak >>>
"W gazetach tego nie napiszą", która powstała przed ukraińskim kryzysem, nie stanowi analizy sytuacji politycznej, lecz literackie poszukiwanie, próbę postawienia diagnozy, nazwania, czym Ukraina jest. I dziś wciąż aktualny jest obraz chaosu w biesagach. Chaosu potęgowanego niepokojem, niemożnością określenia celu i dążenia do niego. - To się odczuwa. Jeszcze wielu rzeczy Ukraińcy nie robili samodzielnie, nie wiedzą, czy się uda, czy to wyjdzie - wyjaśnia Prochaśko pisarz.
Prochaśko dziennikarz dodatkowo przeżywa dylemat: ostrzegać i krytykować czy też skupić się na wspieraniu społeczeństwa. - To jedna z tych schizofrenicznych sytuacji, które przeżywają ukraińscy intelektualiści: dodawać ducha i mówić, że wszystko będzie dobrze, jesteście bohaterami, czy też skłaniać do przyjrzenia się, dlaczego do danej sytuacji doszło - podsumowuje.
Czy jednak ukraiński los stanowi wyjątek? - Rozumiem, że nie udało mi się napisać o Ukrainie czegoś, co by było tylko ukraińskie. To, o czym pisałem, może dotyczyć też innych miejsc. Ja nie odczuwam Ukrainy jako czegoś osobliwego, to jest mój świat i trudno o jakimś wydarzeniu powiedzieć, że jest "ukraińskie", dla mnie to po prostu życie.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.
Taras Prochaśko - ukraiński pisarz, dziennikarz, botanik. W Polsce ukazały się zbiory jego opowiadań "Inne dni Anny" i "Z tego można zrobić kilka opowieści" oraz powieści "Niezwykli". Książka "W gazetach tego nie napiszą" ukazała się nakładem Wyd. Czarne w tłumaczeniu Renaty Rusnak.
asz/jp