Andrzej Pągowski: Panuje cenzura estetyczna

Ostatnia aktualizacja: 31.03.2012 18:49
Znakomity artysta grafik, plakacista – czołowy przedstawiciel polskiej szkoły plakatu – opowiadał w Dwójce o współczesnej kulturze sterowanej przez specjalistów od sprzedaży...
Audio
Andrzej Pągowski, Autoportret (fragment).
Andrzej Pągowski, Autoportret (fragment). Foto: pagowski.pl - za uprzejmą zgodą Artysty

O tym, że polski plakat filmowy ma swoją bogatą i chlubną historię, nie trzeba nikogo przekonywać. Dzieła naszych plakacistów są znane i cenione nie tylko u nas - w "Debiutantach", ostatnim filmie Mike'a Millsa, bohater (grany przez Ewana McGregora), ma na ścianach swojego mieszkania wielkie reprodukcje plakatu Andrzeja Krajewskiego do filmu "Siedem razy kobieta" czy też plakatu Marii Ihnatowicz do "Wielkiej majówki". To oczywiście świadectwo uznania reżysera dla dzieł polskich artystów.
Jak natomiast dziś funkcjonuje polski plakat filmowy? Między innymi o tym rozmawialiśmy w audycji z cyklu "W Dwójce raźniej" z Andrzejem Pągowskim - cenionym, wielokrotnie nagradzanym plakacistą (ale i grafikiem, ilustratorem).
Według naszego gościa, z jednej strony polski plakat ma się przyzwicie. Ale jego nieobecność w szerokim obiegu sprawia, że jest niezauważalny. Istnieje tylko w niszach. - Sytuacja ta wygląda jak przewoźne ZOO: pokazuje się zwierzęta, którymi się wszyscy zachwycają, ale w naturze nie spotyka się ich - mówił Andrzej Pągowski.
Winą za taki stan rzeczy można obarczyć współcześne mechanizmy na "rynku kultury". - Istnieje dziś potężny mechanizm decyzyjności o uczestnictwie w kulturze. Ustawia on odbiorcę w roli analfabety, który musi oglądać duże kolorowe obrazki, który nie pójdzie do kina, jak zobaczy ambitniejszy plakat - podkreślał artysta, opisując tę swoistą "cenzurę estetyczną", świadome, nastawione wyłącznie na zysk sterowanie odbiorem dóbr kultury. To marketingowe dążenie do sprzedaży objawia sie zatem w nachalności "dzieła" (produktu), jego dosłowności. - Panuje lęk, straszny lęk, że przeciętny Kowalski czegoś nie kupi, zatem trzeba mu dać  tak prostą papkę, żeby on, nie daj Boże, się nie zmęczył, podejmując decyzję - mówił Pągowski.
Zapraszamy do wysłuchania rozmowy, w której również o tym, co Andrzej Pągowski myśli o współczesnych plakatach filmowych (sam jest autorem np. plakatu do "Bitwy Warszawskiej" Jerzego Hoffmana) czy też o reklamach zewnętrznych (artysta projektuje billboardy, stworzył też własną agencję reklamową).
Audycję prowadziła Magdalena Juszczyk.  

  ***

/
Andrzej Pągowski jest absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Poznaniu. Jego debiut jako plakacisty to praca do sztuki Aleksandra Fredry "Mąż i żona" – plakat z 1977 r. stworzony dla Teatru Narodowego w Warszawie nagrodzony został brązowym medalem na Biennale Grafiki Użytkowej w Brnie. Wcześniej zajmował się rysunkiem satyrycznym.
Artysta wiele razy brał udział w konkursie na najlepszy plakat filmowy ogłaszany przez magazyn "The Hollywood Reporter" w Los Angeles – nagroda ta jest w świecie plakatu czymś w rodzaju Oscara. Nasz gość czterokrotnie zdobył najwyższy laur (pierwszy raz w 1981 r. za plakat ilustrujący film Milosa Formana "Hair"). Wyróżniany był też w Międzynarodowym Konkursie na Plakat Filmowy w Chicago.
Warto przypomnieć, że nasz gość tworzył również plakaty biorące udział w kampaniach społecznych (kultowy plakat Andrzeja Pągowskiego to "Papierosy są do dupy").
Czytaj także

Znak i oko mistrza

Ostatnia aktualizacja: 28.10.2010 10:30
Plakaty Henryka Tomaszewskiego wyróżniają się prostotą, precyzją myślenia i niebywałym poczuciem humoru.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wieczne pióro kształtuje charakter

Ostatnia aktualizacja: 09.02.2011 16:00
Pisanie piórem uczy skupienia i pozwala odetchnąć od szaleńczego tempa życia – mówi grafik Andrzej Pągowski, miłośnik i kolekcjoner wiecznych piór.
rozwiń zwiń