Wiosną 1943 roku na terenie grobów w Katyniu pracowała m.in. Techniczna Komisja Polskiego Czerwonego Krzyża. Niemcom zależało, by o zbrodniach Rosjan dowiedziano się w Polsce i na świecie. To z punktu widzenia propagandowego była dla nich duża szansa m.in. na to, by alianci zaczęli na Rosję patrzeć mniej przychylnym okiem. Do Katynia przybyła więc na zaproszenie Niemców komisja licząca ok. pięćdziesięciu osób. Oprócz lekarzy uczestniczyli w niej także m.in. polscy literaci: Józef Mackiewicz, który, by się tam udać, zdobył zgodę polskich władz podziemnych, a także Ferdynand Goetel, którego wyjazd zaakceptowały z kolei władze RP na emigracji. Na miejscu obecny był też m.in. publicysta Jan Emil Skiwski.
Kliknij w obrazek, wejdź na strony serwisu specjalnego i dowiedz się więcej o zbrodni katyńskiej:
Warstwy ciał ludzkich
W wywiadzie pt. "Widziałem na własne oczy", opublikowanym w wydawanym przez Niemców w Wilnie "Gońcu Codziennym" 3 czerwca 1943 roku, Józef Mackiewicz relacjonuje: "Jeden, dwa, trzy trupy ludzkie robią już ciężkie i przygniatające wrażenie. Proszę sobie wyobrazić ich tysiące, tysiące, i wszystkie w mundurach oficerów polskich... Kwiat inteligencji, rycerstwo Narodu! Tworzą warstwy w głąb, warstwy ciał ludzkich jedne na drugich. W tej okropnej chwili przychodzi mi straszliwe porównanie ich do wielkiej skrzyni sardynek. Ułożone są jak sardynki, przekładane nawzajem to nogami, to głową, sprasowane, spłaszczone w trupim soku, który na dnie niektórych dołów ustaje się nieraz w postaci zielonej, martwej cieczy, nie odbijającej ani wierzchołków drzew, ani obłoków na niebie. Obnażyliśmy głowy i stali nieruchomo, jakieś ptaszki ćwierkały na sośnie. Deszcz akurat przestał padać, błogosławiony wiatr odegnał na przeciwną stronę grobu odurzający swąd. I nawet na chwilę wyjrzało słońce".
Józef Mackiewicz został wysłany do Katynia nie tylko ze względu na swoje zdolności reporterskie i literackie (wszak był jedną z najważniejszych postaci świata literackiego II RP), ale również z powodu sympatii do narodu niemieckiego, jaką przypisywano mu jeszcze przed wojną. To, co zobaczył na miejscu, wywarło na nim ogromne wrażenie, a walką o prawdę dotyczącą sowieckich sprawców tej zbrodni zajmował się odtąd aż do końca życia.
Podobnie silne wrażenie wywarły widoki grobów w Katyniu na Ferdynandzie Goetlu, jednym z czołowych pisarzy polskich okresu międzywojennego. "W miejscu, gdzie odkryta jest wierzchnia warstwa zwłok, jest postać związana sznurem. Ta zdaje się żyć jeszcze dramatem przedśmiertnej walki. Na dnie opadającej ku dołowi mogiły czernieje woda zmieszana z krwią" – relacjonował to, co zobaczył.
Mackiewicz w roli śledczego
20:19 O wizycie Józefa Mackiewicza w Katyniu opowiada prof. Tadeusz Wolsza w audycji Doroty Gacek "Zawsze w kontrze" (PR, 0504.2022).mp3 O wizycie Józefa Mackiewicza w Katyniu opowiada prof. Tadeusz Wolsza w audycji Doroty Gacek "Zawsze w kontrze" (PR, 5.04.2022)
- Każdy powracający zabiera pamiątki, Mackiewicz również. To są pamiątki, które tam leżą rozrzucone, w tym lesie katyńskim. To są strzępy dokumentów, fragmenty listów, naramienniki wojskowe, słynne guziki katyńskie, orzełki z koroną, papierośnice, jakieś inne rodzinne pamiątki. Każda taka pamiątka, każdy guzik, każdy orzełek to jest kawał historii – mówił na antenie Polskiego Radia prof. Tadeusz Wolsza.
Dodawał: - On chyba wówczas doszedł do wniosku, że po tym, co zobaczył – te warstwy zamordowanych polskich oficerów, widział tę ciężką pracę Komisji Technicznej Polskiego Czerwonego Krzyża, widział te tysiące rozproszonych po lesie dokumentów, artefaktów, pamiątek, widział list swojego przyjaciela z Wilna podporucznika Wierszyłło – (…), napisze książkę. Że to jest temat, który powinien bardziej zaistnieć w przestrzeni.
Mackiewicz badał miejsce zbrodni niezwykle dokładnie. Rozmawiał też z mieszkańcami okolicznych wsi. To on, jak mówił prof. Wolsza, zauważył, że gazety, które znaleziono w Katyniu, kończą się na kwietniu 1940 roku.
- Ta praca, którą wykonuje wówczas w 1943 roku, to praca klasycznego śledczego, który gromadzi dokumentację. (...) On chce poznać wszystkie szczegóły – przekonywał na antenie Polskiego Radia prof. Wolsza.
Ukarani za głoszenie prawdy
Józef Stalin już w grudniu 1941 roku, zapytany podczas spotkania z generałami Władysławem Sikorskim i Władysławem Andersem o los polskich oficerów, odpowiedział, że zbiegli do Mandżurii. Po odkryciu grobów nadal nie przyznawał, że była to robota NKWD. Reakcją Związku Radzieckiego na zwrócenie się rządu RP na uchodźstwie do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża o zbadanie zbrodni było zerwanie stosunków dyplomatycznych z władzami polskimi w Londynie. Władze ZSRS przyznały się do mordu katyńskiego dopiero w kwietniu 1990 roku.
Czytaj więcej:
Katyń - kłamstwo Stalina. "Oficerowie zbiegli do Mandżurii"
Tych, którzy głosili prawdę o Katyniu, jak Mackiewicz czy Goetel, czekał po wojnie ciężki los. Józef Mackiewicz z powodu konfliktu z nową władzą emigrował z kraju w 1945 roku. Dotarł do Londynu, ale od 1955 roku mieszkał w Monachium. Przez wszystkie lata emigracji walczył o prawdę o Katyniu, publikował na ten temat artykuły, wydawał książki. W Polsce jednak był pisarzem niewygodnym, uznania doczekał się dopiero po upadku PRL.
Podobny los spotkał Ferdynanda Goetla. Po wojnie wyjechał z Polski i jak prawie wszyscy emigranci był objęty zakazem druku. Umarł w Londynie w 1960 roku. W kwietniu 2006 roku w audycji "Raport" o jego losie opowiadał prof. Włodzimierz Bolecki:
- W jego przypadku jedna sprawa miała szczególne znaczenie. Goetel był jednym z kilku z Polski (...) świadków odkrywania polskich grobów w Katyniu. Napisał na ten temat raport, który złożył Polskiemu Czerwonemu Krzyżowi, wystąpił przed Kongresem Stanów Zjednoczonych, który prowadził dochodzenia w sprawie Katynia i w związku z tym był jako świadek jedną z tych osób, które miały zostać przez NKWD zlikwidowane. Uciekł z Polski, ponieważ wiedział, że grozi mu po prostu śmierć.
O powojennych losach Ferdynanda Goetla mówił w audycji "Raport" w kwietniu 2006 roku prof. Włodzimierz Bolecki:
Podobnie jak w przypadku Mackiewicza o Goetlu rozpuszczano informacje, jakoby był kolaborantem niemieckim. Za życia nie doczekał się rehabilitacji. W przeciwieństwie do Mackiewicza także po śmierci i upadku komunizmu nie zdobył już uznania w szerszym kręgu.
bmich/im
Źródła:
J. Mackiewicz, Widziałem na własne oczy, "Goniec Codzienny" 03.06.1943, nr 577
"Ferdynand Goetel – wyklęty za prawdę o Katyniu" na: www.przystanekhistoria.pl (dostęp: 8 kwietnia 2022)