O poruczniku Mieczysławie Woźniakiewiczu, jednej z ofiar Zbrodni Katyńskiej, znanych było do tej pory jedynie kilka informacji. Miejsce urodzenia, imiona rodziców, studia we Lwowie - ogólne fakty. Tyle wiedzieli historycy, ale nie mieliśmy nawet fotografii zabitego przez Rosjan żołnierza.
Zobacz specjalny serwis Polskiego Radia - KATYŃ >>
Historia wróciła po ponad 70 latach, gdy archiwiści wpadli na trop bogatego, prywatnego zbioru, należącego do porucznika Woźniakiewicza. - Wsiadłem do taksówki, a kierowca, wiedząc, że jestem pracownikiem Archiwum Akt Nowych, powiedział o paczce z dokumentami, którą dostał od babci - mówi dr Krzysztof Smolana w rozmowie z Damianem Kwiekiem.
Warszawski taksówkarz, Pan Mariusz przyznaje, że przekazanie odbyło się w niecodziennych warunkach, na lwowskim peronie, w trakcie wywózki Polaków do Kazachstanu. - To było zaskoczenie. Ktoś wyciągnął do babci rękę z paczką zawiniętą w papier i prośbą, by przekazała to jego rodzinie. Ten człowiek miał świadomość, że już nie wróci - opowiada. Nie mogąc wywiązać się z obietnicy, kobieta zleciła to zadanie wnukowi.
Materiały zawierają dokumenty osobiste, świadectwa szkolne i służby wojskowej, zdjęcia, a nawet portret porucznika Woźniakiewicza opatrzony datą "2 stycznia 1940", sporządzony niedługo przed śmiercią. Kilka z nich można zobaczyć w galerii.
- Może ktoś z rodziny porucznika Woźniakiewicza żyje. Może udałoby się nam jeszcze lepiej poznać jego historię, opowiedzieć o młodym człowieku, który urodził się w trakcie zaborów, dojrzewał w niepodległej Polsce i za nią zginął - apeluje dr Smolana.
Jeśli ktoś z Państwa posiada jakiekolwiek informacje o bohaterze tej relacji, prosimy o kontakt z dziennikarzem Trójki Damianem Kwiekiem:
mail: damian.kwiek@polskieradio.pl
tel: (22) 333 33 33