Na urok tej książki złożyły się, najczęściej zgadzające się jak ogień z wodą, erudycja i poezja. Jest to dzieło uczone i literackie. Jest to egzegeza biblijna, patrologia, historia literatury i malarstwa. Autor po przywołaniu perykopy ewangelicznej czasem rozpoczyna swój wywód na temat jednej z tajemnic dzieciństwa Jezusowego od tekstu, innym razem od obrazu, poruszając się swobodnie w obu dziedzinach. [...] Traktując o wydarzeniach biblijnych, które dokonały się „w on czas”, kiedyś, raz na zawsze, a więc dziejących się wiecznie, książka jest także dziełem współczesnym. Co chwila przez uczony dyskurs prześwieca groza czy nadzieja naszego czasu, dochodzi do głosu nasze egzystencjalne doświadczenie
Tak o książce "Homilie na ewangelie dzieciństwa" pisał ksiądz Janusz St. Pasierb. A prof. Zbigniew Mikołejko podkreślił: - To obraz drogi Przybylskiego i zarazem obraz drogi Jezusa na świat. Drogi będącej w istocie upokorzeniem, ogołoceniem z boskości. Nie przez przypadek istotne miejsce zajmują tu uwagi o obrzezaniu - zwrócił uwagę i dodał - Przybylski przypomina też, że w narodziny i dzieciństwo Chrystusa wpisana jest śmierć. Bliski jest w tym teologii prawosławnej, jak najdalszy tandetnej odmianie polskiej religijności...
Jednym z bardziej poruszających obrazów w "Homiliach na ewangelie dzieciństwa" jest ten dotyczący starca Symeona, który czekał na przyjście mesjasza. Teraz może już umrzeć, a jednocześnie - w przytoczonym przez Przybylskiego wierszu Audena - dziękuję, że nie będzie musiał oglądać śmierci Chrystusa: drabin, gwoździ, krwi... - To w dużym stopniu książka o samym Przybylskim - mówi prof. Mikołejko - Między innymi o tym, jak radzi sobie ze starością i śmiercią. Zamknięty w "grocie" blokowiska na betonowej pustyni Sadyby odbywa niezwykłe podróże...
Więcej o zaniechanej praktyce głębokiej lektury Pisma, o przewadze ikon nad religijnym malarstwem zachodnim oraz o miejscu dla Anny Achmatowej, które Przybylski znalazł w swoich "Homiliach" - w nagraniu audycji.
www.wydawnictwo-sic.com.pl / mm