Alice Munro, autorka kilkunastu tomów opowiadań, należy do najbardziej cenionych autorek języka angielskiego. Dwa lata temu otrzymała prestiżową Międzynarodową Nagrodę Bookera. W Kanadzie jej nazwisko wymienia się jednym tchem wraz z Margaret Atwood, choć ich pisarstwo niewiele łączy. Atwood chętnie eksperymentuje z formą i językiem. Tego typu elementów nie ma w twórczości Alice Munro, która raczej trzyma się sprawdzonych gatunków literackich, choć ma swój własny, rozpoznawalny styl.
Dwa lata temu w Polsce ukazał się tom jej opowiadań "Uciekinierka", teraz do księgarń trafia druga książka tej pisarki zatytułowana "Zbyt wiele szczęścia". W dwójkowych "Słowach po zmroku" o życiu i twórczości Alice Munro opowiadała tłumaczka opowiadań z tego tomu - Agnieszka Kuc.
"Złożoność rzeczy wydaje się nieskończona" – stwierdzenie to pisarka uczyniła zasadą własnej twórczości. Opowiadania pełne są niedopowiedzeń, mimo że Munro potrafi w kilku zdaniach przemycić wiele informacji o swoich bohaterach. – Bardzo cenię tę pisarkę za umiejętność naszkicowania postaci zaledwie kilkoma kreskami. Jest doskonałym intuicyjnym psychologiem, unika też oceny moralnej, ta sama osoba może być w jej literaturze zabójcą i wybawcą – stwierdziła tłumaczka.
Alice Munro preferuje formy krótkie – w szczególności opowiadania. Zdaniem Agnieszki Kuc wynika to nie tylko z artystycznego wyboru, ale też z konieczności życiowych. – Zawsze zwraca uwagę, że jest pisarką, a nie pisarzem. W naszej tradycji istnieje silny etos pisarza, który potrzebuje czasu na tworzenie, jego praca jest uświęcona, a on sam stawiany jest na piedestale. Natomiast pisarka postrzegana jest często jako osoba niezaradna życiowo, jako ktoś, kto nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, zaniedbuje dom i dzieci – mówiła Agnieszka Kuc. Krótka forma lepiej współgra z tymi obowiązkami niż obszerne utwory, jednak jej opowiadania tworzą cykle, zazębiają się ze sobą tematycznie, tworząc coś na kształt pokawałkowanej powieści.
Munro nie apoteozuje macierzyństwa, raczej zawsze ustawia się w opozycji, bycie matką to dla jej bohaterek droga pełna cierni. Sama pisarka wspomina lata wychowywania swoich dzieci jako bardzo trudny okres, w którym – jak sama przyznała - "jedną ręką pisała, a drugą odganiała dzieci, które jej w pisaniu przeszkadzały". Starsza córka pisarki - Sheila - w książce "Dorastanie z Alice Munro"wspomina swoje dzieciństwo z pewną dozą goryczy.
Dążenie do skrótowości i konkretu widać także w samym języku opowiadań. Alice Munro pisze krótkimi zdaniami, są one jednak bardzo gęste, czytelnik ma ciągle wrażenie, że coś go omija, że powinien wrócić i jeszcze raz przemyśleć to, co właśnie przeczytał. Narracja opowiadań z tomu "Uciekinierka" płynie bardzo wolno, charakteryzuje ją wyciszony ton, daleki od patosu i ekstazy. Można wyczuć echa stłumionych wielkich namiętności, wszystkie utwory przenika podskórne napięcie, ledwie zauważalne w tempie małomiasteczkowego życia.
Audycję przygotowały: Dorota Gacek i Elżbieta Łukomska.
Aby wysłuchać całej audycji, kliknij ikonę dźwięku "Małe szczęścia Alice Munro" w boksie Posłuchaj po prawej stronie.
(Lm)