Słowo "wariat" wykreśliłem ze swego słownika

Ostatnia aktualizacja: 04.04.2014 19:00
- W życiu poznajemy Chrystusa, Boga i Matkę Boską, to jest obowiązkowy zestaw postaci, które spotyka każdy psychiatra - mówił w Dwójce prof. Łukasz Święcicki, specjalista w dziedzinie choroby afektywnej dwubiegunowej.
Audio
  • Rozmowa z prof. Łukaszem Święcickim (Piątek z Mazurkiem/Dwójka)
Prof. Łukasz Święcicki, specjalista w dziedzinie choroby afektywnej dwubiegunowej.
Prof. Łukasz Święcicki, specjalista w dziedzinie choroby afektywnej dwubiegunowej.Foto: Grzegorz Śledź/PR2

- Jako młody psychiatra zostałem wezwany kiedyś w nocy do Pana, który biegał po oddziale i gasił i zapalał światła, czym denerwował innych pacjentów. Spytałem go, czemu to robi, a on spojrzał na mnie, jak na osobę niedorozwiniętą i mówi: kurcze, jakie wy macie szczęście, że ja mam doświadczenie w prowadzeniu tego statku kosmicznego. Przecież wy nawet nie wiecie, gdzie się światła pozycyjne zapala...

To tylko jedna z wielu barwnych anegdot opowiedzianych przez prof. Łukasza Święcickiego w rozmowie z Robertem Mazurkiem, poświęconej mitom związanym z terapią psychiatryczną. Złą sławą okryte są na przykład zabiegi elektrowstrząsów, często przedstawiane jako okrutna praktyka, która powoduje cierpienie i całkowitą utratę pamięci u chorych.

- Zabieg ten jest stosowany u osób z ciężką depresją, taką, która prowadzi do śmierci - opowiadał gość audycji "Piątek z Mazurkiem". - Pacjentów wcześniej się znieczula i usypia, żeby byli zwiotczeni. Prąd, który przepuszczamy przez ich korę czołową jest bardzo słaby. W zabiegu tym chodzi o to, żeby wywołać około 30 sekund zsynchronizowanej aktywności elektrycznej mózgu. Po takiej operacji pacjenci, którzy wcześniej nie dawali znaku życia i pokarm otrzymywali poprzez sondę, często wstają i proszą o śniadanie. To czasami wygląda jak cud - opowiadał.

Zdaniem prof. Łukasza Święcickiego, nieprawdą jest, że osoby po elektrowstrząsach całkowicie tracą pamięć. - Nam się wydaje, że te utraty są stosunkowo niewielkie i przemijające. Zresztą ludzie cierpiący na depresję mają z reguły bardzo duże zaburzenia pamięci. Oni widzą świat w czarnym sosie, w związku z czym nie mają powodów, żeby zapamiętywać, to co ich otacza. Po wyleczeniu z tego stanu nagle zaczynają dostrzegać otaczające ich rzeczy i uświadamiają sobie, że nie pamiętają, co było wcześniej. Niektórzy wtedy zrzucają to na elektrowstrząsy - wyjaśniał.

Więcej na temat codziennych praktyk psychiatrów, stosunku Polaków do terapii, ale też mrocznego zabiegu lobotomii, który na szczęście nie jest już praktykowany - w nagraniu audycji.

Robert
Robert Mazurek, fot. Grzegorz Śledź

bch/kul

Zobacz więcej na temat: depresja psychologia
Czytaj także

Komunistyczna Norymberga według Tomczyka

Ostatnia aktualizacja: 28.02.2014 18:00
- Fenomenem było to, że naziści doczekali się swojej Norymbergi. To wcale nie było oczywiste - mówił w Dwójce scenarzysta Wojciech Tomczyk. - Oni najpierw byli traktowani jak pokonani przeciwnicy, dopiero potem, kiedy odkryto ogrom ich zbrodni, zdecydowano o sądzeniu ich przez międzynarodowym trybunałem.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Czesław Bielecki: nie lubię pudełek z tapetą

Ostatnia aktualizacja: 09.03.2014 14:00
– Krytykuję od lat sytuację, w której ważne instytucje publiczne państwa polskiego III RP, w odróżnieniu od takich budynków w II RP, są rozpoznawalne tylko po czerwonej tabliczce z orzełkiem – mówił w Dwójce architekt Czesław Bielecki, autor kontrowersyjnego projektu obecnej siedziby TVP.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Chris Niedenthal: Kohl był trudniejszy od Jaruzelskiego

Ostatnia aktualizacja: 23.03.2014 23:00
- Potrafiłem zrobić dobre zdjęcie Janowi Pawłowi II, Kádárowi czy Wałęsie, ale nie własnej żonie - mówił pół żartem, pół serio jeden z najbardziej cenionych europejskich fotoreporterów w rozmowie z Robertem Mazurkiem.
rozwiń zwiń