Prezydent Francji przebywa z wizytą w Warnie, gdzie spotkał się z prezydentem i premierem Bułgarii. Rozmowy dotyczą między innymi unijnej dyrektywy o pracownikach delegowanych.
Według Emmanueal Macrona, obecne przepisy prowadzą do niesprawiedliwej konkurencji i faworyzują na unijnym rynku pracy zatrudnionych z Europy Środkowo - Wschodniej. Zgodnie z dyrektywą, firmy płacą delegowanym pracownikom składki na świadczenia społeczne w wysokości stawek z krajów ich pochodzenia. Kraje, takie jak Francja, Niemcy i Austria chcą, by delegowanie zostało ograniczone do 12 miesięcy.
Walka o dyrektywę
W ciągu trwającej obecnie trzydniowej podróży po Europie środkowej i wschodniej prezydent Francji Emmanuel Macron stara się zdobyć poparcie dla zmian w dyrektywie o pracownikach delegowanych. Francja, Niemcy i Austria chcą, by zmiany zostały przyjęte na szczycie w Brukseli 19 i 20 października.
Temu sprzeciwiają się kraje Europy środkowo - wschodniej, w tym Polska. Premier Beata Szydło zapowiedziała, że Warszawa będzie broniła dyrektywy w obecnym kształcie, gdyż zmiany są sprzeczne z interesem polskich pracowników.
Prezydent Bułgarii Rumen Radew oświadczył na spotkaniu w Warnie z Emmanuelem Macronem, że aby przezwyciężyć różnice między państwami wschodu i zachodu Europy konieczne jest "wszechstronne podejście", jeśli chodzi o warunki zatrudnienia pracowników z krajów o niższych płacach.
dcz