- Jeśli obóz „tak” by zwyciężył, konsekwencje tego głosowania na poziomie europejskim byłyby bardziej ewidentne. Nie będziemy mieli precedensu ze Szkocją, być może pierwszym takim przykładem będzie Katalonia - podkreślił.
Katalończycy chcą zorganizować 9 listopada własne referendum niepodległościowe, pomimo sprzeciwu władz centralnych. Jeszcze w piątek kataloński parlament regionalny ma zająć się tą sprawą. Rząd w Madrycie uważa referendum w Katalonii za nielegalne i sprzeczne z hiszpańską konstytucją. Hiszpańskie prawo dopuszcza jedynie referenda ogólnopaństwowe.
Premier Hiszpanii Mariano Rajoy oświadczył w środę w parlamencie, że referenda w sprawie niepodległości - takie jak głosowanie w Szkocji czy to planowane w Katalonii - są jak podwodne torpedy dla integracji europejskiej i wywołują "większą recesję gospodarczą i biedę".
Rajoy tłumaczył, że duchem czasu jest integracja, a nie oddzielanie się, dlatego trudno byłoby mu zgodzić się na przeprowadzenie referendum.
CNN Newsource/x-news
Według danych rządowych zamieszkana przez 7,5 mln ludzi Katalonia wytwarza ok. 18 proc. PKB Hiszpanii. Katalończycy uważają jednak, że dostają z powrotem nieproporcjonalnie mniej z podatków ściąganych przez rząd centralny, a dzięki ich pracowitości i gospodarności utrzymuje się inne, bardziej zacofane regiony kraju.
Poparcie dla haseł niepodległości Katalonii wzrosło - jak zauważa BBC - wraz z hiszpańskim kryzysem gospodarczym.
pp/PAP