Dzięki mądrości rodziny Załuskich na przestrzeni wieków – ich zamiłowaniu do zbierania ksiąg i pamiątek kultury – można było zebrać pokaźny księgozbiór wzbogacony o rękopisy, ryciny i oleje. Nie tylko oni dołożyli swoją cegiełkę do zasobów i wartości tej pierwszej biblioteki. Skupiono tam też zbiory takich rodów jak: Sobieskich, Żółkiewskich, spuścizna po królach Zygmuncie Auguście i Stefanie Batorym, zbiory listów Chodkiewiczów, Sapiehów czy teki Naruszewicza.
27:45 nrodowa - ok.mp3 85 lat Biblioteki Narodowej: skarby i tajemnice (Notatnik Dwójki/Dwójka)
Później, zgodnie z uchwałą sejmową, w 1780 roku, biblioteka ta przemianowana został na Bibliotekę Narodową i tak już pozostało po dziś dzień. Miała ona też prawo otrzymywania obowiązkowego egzemplarza każdej książki wydrukowanej w państwie polskim (teraz taki obowiązek mówi o dwu egzemplarzach).
W pierwszych latach działania biblioteka skupiała wokół siebie najświatlejszych obywateli Rzeczypospolitej. Wynikało to choćby z faktu, że wykształcenie wymagane do czytania książek było drogie i niezbyt powszechne, a wykształcenie potrzebne do zrozumienia naukowych ksiąg i tych w obcych językach, było niezwykle rzadkie. W zbiorach biblioteki przeważały dokumenty w językach niemieckim, francuskim i włoskim. Tych w języku polskim było znacznie mniej, co wynikało między innymi z bardzo dużych kosztów druku i z proweniencji dokumentów wytworzonych w Polsce.
Plany otwarcia dostępu publicznego do połączonych zbiorów braci Załuskich zostały ogłoszone w 1732 roku w dokumencie Programma Literarium przez Józefa Andrzeja Załuskiego. Druk ten zawierał pierwszy w Polsce program rozwoju humanistyki, widzący w gromadzeniu dziedzictwa piśmienniczego możliwość stworzenia systemu informacji o kulturze i państwie. Pierwsze zbiory udostępniane były nielicznym i "na wynos". Jednakże zdarzały się przypadki zaginięć dzieł wypożyczonych, co skłoniło opiekunów Biblioteki do udostępniania księgozbiorów na miejscu.
Otwarcie dla publiczności nastąpiło dopiero 8 sierpnia 1747 roku. Całość zbiorów umiejscowiona została w Pałacu Daniłowiczowskim, popularnie zwanym później "Domem pod Królami" - z uwagi na popiersia królów zdobiące sale biblioteczne, a później fasadę budowli.
Minuskuł 569 z 1061, ze zbiorów Biblioteki Załuskich, zrabowany przez Rosjan w 1794 roku
Zbiory biblioteki, jak na tamte czasy, były ogromne i liczyły prawie 400 tysięcy tomów, ponad 20 tysięcy manuskryptów i prawie 40 tysięcy rycin i innych zabytków muzealnych. Niestety po upadku Insurekcji Kościuszkowskiej zostały zrabowane przez Rosjan i na rozkaz carycy Katarzyny II wywiezione do Petersburga (grudzień 1794 – styczeń 1795). Jak można się było spodziewać bo zaborczym najeźdźcy, do celu dotarła jedynie nieco ponad połowa zrabowanych zbiorów – reszta znikała po drodze, w trakcie transportu. Zasoby, które dotarły do celu stały się zrębem Carskiej Biblioteki Publicznej, przekształconej później w Rosyjską Bibliotekę Narodową.
Dopiero okres po I wojnie światowej i po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej, na mocy traktatu ryskiego, strona rosyjska zobowiązała się do zwrócenia zagrabionych w czasie rozbiorów dzieł sztuki i zabytków kultury. Niestety bolszewicy w swej naturze niechętnie wyzbywali się czegokolwiek, co stanowiło większą wartość i do Polski wróciło niewiele dzieł sztuki, tudzież do biblioteki niewielka część zagrabionego księgozbioru. Los jednak nie oszczędzał naszej biblioteki narodowej – wiele z odzyskanych ksiąg zostało spalonych przez kolejnego najeźdźcę – wojska niemieckie – w 1944 roku.
Biblioteka nie pierwszy raz podnosiła się z popiołów. Po II wojnie światowej też rozumiano jej potrzebę i konieczność gromadzenia księgozbiorów, tych obecnych i tych historycznych. Jak wiadomo, książki mają swoją ogromną wartość – zachowują tożsamość narodową, pozwalają się uczyć, rozwijać umysły..., są skarbem wytworzonym przez przeszłe pokolenia. Obyśmy nigdy o tym nie zapomnieli.
PP